Joanna Szczepkowska założyła w Warszawie niezależny Teatr na Dole. Obecnie mieści się on w stołecznym Domu Literatury, chociaż pierwotna siedziba znajdowała się pod adresem Żurawia 22. Powodem przeprowadzki były – według ustaleń portalu Pomponik – problemy finansowe aktorki, które powstały w wyniku pandemii COVID-19 i związanego z nią lockdownu.
Omal nie doszło do kompromitacji. Sytuację uratowała córka Joanny Szczepkowskiej
Kłopoty Joanny Szczepkowskiej nie skończyły się, gdy znalazła nową siedzibę dla swojej sceny. Wręcz przeciwnie – początkowo aktorka musiała zmierzyć się z licznymi problemami technicznymi. Wiele do życzenia miała też pozostawiać sama sala, która okazała się zbyt duszna, a krzesła wydawały skrzypiący odgłos.
Przeczytaj także: Cichopek pozowała do sesji na molo. Spójrzcie na jej stopy. Auć!
Joanna Szczepkowska mocno odczuła braki w nowej siedzibie, gdy wystawiała jeden ze spektakli. Jak później relacjonowała we wpisie zamieszczonym na Facebooku, już w trakcie widowiska sprzęt zaczął działać w nieprawidłowy sposób. Sytuację postanowiła jednak uratować 39-letnia córka Szczepkowskiej i zarazem jej koleżanka po fachu – Hanna Konarowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Justyna Steczkowska pojechała na urlop. Ten szczegół zepsuł jej humor
Jak relacjonowała Joanna Szczepkowska we wpisie, jej córka nie straciła zimnej krwi. Hanna Konarowska wkroczyła na scenę, a następnie zaczęła improwizować w taki sposób, aby przykryć niedociągnięcia techniczne. Zarówno Szczepkowska, jak i publiczność byli pod wrażeniem umiejętności aktorskich 39-latki.
Jak zwykle wtargnęła na scenę Hanną, grająca Pannę Młodą, i wszystko potoczyło się swoim odjechanym nurtem. Publiczność znakomita, czujna, z poczuciem humoru, ale też wrażliwa – podsumowała Joanna Szczepkowska na Facebooku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.