Irena Santor to ikona polskiej sceny muzycznej. Takimi hitami jak "Już nie ma dzikich plaż" czy "Powrócisz tu" podbiła serca pokoleń. Była solistka Mazowsza niedawno wystąpiła na koncercie w ramach obchodów 90-lecia Juraty.
Irena Santor ze smutnym wyznaniem
Z wokalistką rozmawiali dziennikarze "Super Expressu". Irena Santor wyznała, że dziś coraz więcej osób jej nie rozpoznaje albo nie dowierza, że... naprawdę jest Ireną Santor.
Kiedy ludzie spotykali mnie w prywatnych sytuacjach, często mówili do mnie: "A, pani to bardzo podobna do Santor". Gdy podpowiadałam, że to ja jestem Santor, słyszałam "Chciałaby pani". To akurat było miłe, ale niektórzy mówili, że "w telewizji ładniejsza" - powiedziała "SE" artystka.
Pani Irena dodała, że kiedy przechadza się przez miasto bez scenicznej stylizacji, bardzo rzadko ktoś ją zaczepia czy prosi o autograf. Jak na gwiazdę tego formatu, jest to dość zaskakujące wyznanie.
Kiedy jestem umalowana specjalnie ubrana i zaaranżowana, to wtedy rzeczywiście trudniej jest przejść chodnikiem, ale kiedy jestem taka codzienna, a na ogół taka jestem, to mam święty spokój. To nieprawda, że wszyscy do podpisów zaczepiają. To jest mit – dodała piosenkarka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.