W pewnym momencie wydawało się, że Anna Świątczak zrobi wspaniałą karierę. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Po przeprowadzce do Warszawy wokalistka nie zdołała osiągnąć wyznaczonych celów.
Brakowało jej już motywacji i sił. Była wręcz załamana. Do tego stopnia, że stanęła na balkonie i chciała skoczyć.
Z tej bezsilności, że nie mogę tego zrobić i z tego, że tak bardzo nie chcę już tutaj być, leżałam na podłodze i wrzeszczałam - powiedziała tygodnikowi "Dobry Tydzień".
Anna Świątczak wyszła na prostą
Przez jakiś czas oparciem dla Anny była wiara w Boga. Później jednak znów pojawiły się problemy, choć początkowo wszystko układało się pięknie. W 2003 roku dostała się do Ich Troje, a ponadto nawiązała bardzo bliską relację z Michałem Wiśniewskim.
Dobra passa nie potrwała długo. Popularny wokalista coraz częściej pił, a ponadto miał problemy z hazardem, w co wciągnął partnerkę. Skończyło się rozwodem.
Świątczak pocieszenia znów szukała w modlitwie. W końcu udało się zażegnać problemy. Aktualnie wiedzie szczęśliwe życie.
Mąż mnie naprawdę kocha, szanuje i wierzy we mnie. Oboje stawiamy Jezusa w naszym życiu i rodzinę na pierwszym miejscu - zdradziła Anna Świątczak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.