Wracamy do sprawy Elżbiety G. – kontrowersyjnej streamerki z Krakowa, o której zrobiło się głośno pod koniec 2022 r., kiedy to sieć obiegła rozmowa kobiety z jednym z internetowych twórców.
Przyjedź jutro, chcesz mój adres? Przyjedź, moja córeczka chodzi na ósmą do szkoły, przyjedź i poderżnij jej gardło (...) Podać ci adres szkoły? – krzyczała Elżbieta G. i nie poprzestała na zapowiedziach. Podała dorosłemu mężczyźnie dokładny adres szkoły, do której uczęszczała jej 11-letnia wówczas córka.
Youtuber o sprawie powiadomił służby, ponadto na szokujące nagranie zareagowało Biuro Ochrony Praw Dziecka, które poinformowało, że przesyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez kobietę przestępstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Elżbieta G. spędziła dwie doby w areszcie, a gdy wróciła do domu, nie zastała w nim już córki. Dziewczynkę odebrano matce i umieszczono w bezpiecznym – jak mogłoby się wydawać – miejscu. Sprawą zajęła się krakowska prokuratura.
Kolejne szokujące nagranie
Z informacji, które można znaleźć w sieci (o sprawie wspomina również sama Elżbieta G.), wynika, że kobieta otrzymała sądowy zakaz kontaktu z dzieckiem. Nastolatkę umieszczono w Rodzinnym Domu Dziecka w Krakowie (matka wielokrotnie podawała jego nazwę podczas transmisji na żywo, my zdecydowaliśmy się ją pominąć, ze względu na dobro dziewczynki).
Wygląda na to, że nawet utrata córki nie przyniosła refleksji kontrowersyjnej youtuberce. Sieć obiegło właśnie kolejne szokujące nagranie. Tym razem zarejestrowano rozmowę Elżbiety G. z jej byłym współpracownikiem (pomagał jej jako informatyk i administrator). Z rozmowy można wywnioskować, że kobieta – mimo zakazu – nadal spotyka się z córką. Ale nie to szokuje najbardziej.
Patostreamerka dostarcza alkohol córce?
Kobieta wyjaśnia rozmówcy, że przekazuje córce pewne kwoty, by "zrekompensować jej stres". Po chwili dodaje:
Ja jej jeszcze kupuje papierosy elektroniczne, ona to dzieciakom sprzedaje, tylko nie z zyskiem, tylko po kosztach i czasem też Soplicę, takie małe butelki – po tych słowach streamerka zaczyna się śmiać. – Także ja to jestem taką mamą faktycznie chyba jakąś patologiczną – kwituje.
Warto podkreślić, że córka Elżbiety G. obecnie ma 13 lat, a streamerka, wypowiadając te słowa, zachowuje się tak, jakby opowiadała koledze zabawną anegdotę. – Jak będziesz mnie nagrywał, to cię będę musiała zabić – zaznacza rozmówcy, wyraźnie rozbawiona.
Ale to tylko jeden z kilku niepokojących wątków, które pojawiają się na nagraniu. Elżbieta G. przyznaje, że jej były mąż zagroził jej, że zgłosi, iż ta kontaktuje się z dzieckiem. Jej rozmówca potwierdza tę informację.
Rany boskie. No to przecież kurde zamkną mnie – mówi wyraźnie przejęta kobieta.
Później zastanawia się, czy powinna poprosić córkę, żeby skasowała wszystkie wiadomości z telefonu. – On [były mąż] twierdzi, że ja jej groziłam, że się zabiję, jak nie będzie mnie kochać – mówi Elżbieta G. – Mogłam jej kiedyś tak napisać pod wpływem alkoholu – przyznaje, podkreślając przy tym, że nie groziła córce, że zrobi jej krzywdę.
Warto dodać, że patostreamerka podczas wspomnianej rozmowy opowiada m.in., jak się "nawaliła", a służby wywiozły ją pijaną "10 kilometrów za Kraków". Elżbieta G. twierdzi, że nadużywa alkoholu z rozpaczy po tym, jak zabrano jej córkę.
Jak dowiadujemy się z jednego z komentarzy na YouTube, nagranie pochodzi ze stycznia tego roku, ale jego treść ujawniono dopiero teraz. Będziemy przyglądać się tej sprawie i z pewnością do niej wrócimy.