Katarska księżniczka Kasia Gallanio miała podwójne obywatelstwo. Mieszkała w kompleksie apartamentów o nazwie Playas del Duque w dzielnicy Puerto Banus. Pewnego dnia jednak zamilkła.
Gdy policja weszła do jej mieszkania, okazało się, że kobieta nie żyje. Martwa Kasia leżała na łóżku. Wcześniej skarżyła się na złe traktowanie ze strony Abdelaziza bin Khalifa Al Thani, członka katarskiej rodziny królewskiej. W pewnym momencie para wzięła rozwód.
Kasia borykała się z uzależnieniem od alkoholu i depresją. Bardzo cierpiała choćby wtedy, gdy po rozwodzie sąd odmówił jej przyznania opieki nad dziećmi. Aktywnie działała w mediach społecznościowych. Na Instagramie śledziło ją ponad pół miliona fanów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemnicza śmierć katarskiej księżniczki
Krótko po śmierci Kasi podawano, że mogła przedawkować narkotyki. Jej przyjaciele nie wierzyli w tę wersję. Podkreślali, że była miłośniczką zdrowego stylu życia i właśnie dlatego stroniła od takich substancji.
Ta śmierć do tej pory jest uznawana za tajemniczą. W rozmowie z "Faktem" odnosił się do niej Marek Margielewski, autor książek o życiu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. - Różnie może być, ponieważ akurat w krajach arabskich istnieją specjalne oddziały działające na rzecz władców. (...) Najsłynniejszy w Arabii Saudyjskiej, zajmujący się zabójstwami na zlecenie, może się poszczycić m.in. zabójstwem Jamala Khashoggiego - mówił.
[Były mąż Kasi] jest synem byłego emira, szóstego emira Kataru i wujkiem obecnego. (...) Bardzo boli go to, że nie zasiadł na tronie i w 2011 r. próbował to zmienić, od tego czasu do Kataru nie może już wjechać, więc mało prawdopodobne jest (...), żeby to było zabójstwo na zlecenie akurat Kataru. Natomiast oczywiście jest człowiekiem nieprawdopodobnie majętnym i mógłby zlecić takie zabójstwo - dodał.
Śledztwem w tej sprawie zajęły się hiszpańskie organy. O tajemniczej śmierci Kasi Gallanio nie można zapominać podczas mundialu w Katarze, gdzie prawa kobiet nie są respektowane.