Zbliża się premiera ekranizacji książki "365 dni: Ten dzień". W związku z tym Blanka Lipińska zorganizowała na Instagramie Q&A. Internauci dopytywali choćby o to, jak kręcone są sceny intymne w filmach.
Lipińska zdradziła, że to skomplikowana sprawa. Mimo to postanowiła odpowiedzieć, opierając się na przykładzie "365 dni: Tego dnia".
To jest bardzo skomplikowany temat. Gdy ja przy jedynce brałam się za te sceny erotyczne, bo to ja reżyseruję ten seks. Myślałam, że to jest łatwe. Nie jest. To są najtrudniejsze sceny, jakie musi zagrać aktor. Seks jest naszą najbardziej intymną czynnością. Jest taką czynnością, której nie chcemy pokazywać. Chyba że ktoś ma taką potrzebę, jest ekshibicjonistą i tak dalej - podkreśliła na Instagramie.
Czytaj także: Modelka urodzona w Ukrainie: "Putina trzeba zamordować"
Później przeszła do konkretów. - Gra aktorska polega na tym, że masz przekonać widza, że to, co robisz, jest naprawdę. W normalnych okolicznościach to jest gra wstępna, "tiru-riru, bam-bam" - kontynuowała.
A tu tego nie ma, oni muszą to wskrzesić w głowie. To jest bardzo intymne. Pokazać się ekipie to jedno, ale mieć świadomość, że obejrzą to miliony ludzi na całym świecie - spostrzegła.
Czytaj także: Objaw nieuleczalnej choroby. Zwróć uwagę na ten kształt
Lipińska o erotycznych scenach. "Tylko magia ekranu"
Celebrytka postanowiła ujawnić również, że aktorzy zakładają specjalne... "pokrowce".
My w filmach używamy coverów. W przypadku kobiet to jest o wiele łatwiejsze. Pewne miejsca można zakleić. W przypadku mężczyzn to są takie covery, które przypominają… skarpetę trochę. Przykro mi, że odzieram was z tych złudzeń, że to wszystko dzieje się naprawdę. To jest tylko film, tylko magia ekranu - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.