Marek Włodarczyk i Karen Friesicke tworzyli niezwykle zgrany duet. Poznali się w czasie, gdy Marek Włodarczyk był po rozstaniu z wieloletnią partnerką, z którą doczekał się syna.
Przypłaciłem to chorobą psychosomatyczną. Kilka razy wydawało mi się, że umieram, lądowałem na pogotowiu z ciśnieniem 210/120" - mówił o swoim rozstaniu w rozmowie z "Galą".
Początkowo Włodarczyk nie chciał się angażować w nowe związki. Wszystko się jednak zmieniło, gdy poznał Friesicke. Wtedy postanowił po raz drugi stanąć na ślubnym kobiercu. Para doczekała się dwóch synów: Vincenta i Simona.
Niestety po kilku latach podjęli decyzję o rozstaniu, zostając przyjaciółmi. Z czasem jednak była żona aktora zaczęła zmagać się z depresją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
53-latka zginęła 25 grudnia 2015 roku w tragicznych okolicznościach. Spłonęła w pożarze swojego samochodu. Śledczy wyjaśnili później, że była partnerka Marka Włodarczyka odebrała sobie życie.
Tego dnia nic nie wskazywało, że dojdzie do tragedii. Rodzina Karen Friesicke spędzała razem świąteczny czas. Wszyscy wybrali się do kościoła, a następnie zjedli wspólną kolację. Mimo że aktorka była lekko wyciszona, nikogo nie zaniepokoiło jej zachowanie.
- Moja córka była radosną, rodzinną osobą, która kochała swoich synów. Była serdeczna i bardzo pozytywna - mówiła Anke Friesicke, mama zmarłej, w rozmowie z dziennikiem "Bild".
To się zaczęło pół roku temu. Wcześniej nie zauważyliśmy, żeby miała drastyczne wahania nastrojów. Oczywiście, każdy człowiek jest czasem smutny i nieco wycofany. Ale żeby była naprawdę chora... Nie mieliśmy pojęcia - dodała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.