Karolina Szostak od lat cieszy się mianem jednej z najpiękniejszych prezenterek telewizyjnych. Jest także osobą, która przeszła sporą metamorfozę. Dziennikarka schudła drastycznie kilka lat temu. Opierając się na poście dr. Dąbrowskiej, polegającej na oczyszczeniu organizmu, dokonała niesamowitej zmiany sylwetki - pozbyła się 30 kg.
Szostak wykorzystała ten fakt w sprytny sposób – wydała trzy książki, w których opowiedziała o swojej zmianie wyglądu. Od tamtego czasu unika efektu jo-jo. Nie jest to jednak jedyny sposób, w jaki gwiazda Polsatu dba o swoją urodę. Korzysta także z tzw. masażu kobido, który uznaje się za nieinwazyjny lifting twarzy. Prezenterka pochwaliła się na Instagramie zdjęciem, na którym widać charakterystyczne dla kobido taśmy na twarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ninja? Nie, joga twarzy" - napisała gwiazda Polsatu. Wymieniła przy tym wiele zalet kobido. Należą do nich intensywna stymulacja i odżywienie skóry czy spłycenie zmarszczek oraz bruzd mimicznych. Co więcej, na InstaStories przyznała, że ten zabieg jest wyjątkowo relaksujący.
Przyznaję, że w tym śpię i zdejmuje następnego dnia rano. [...] Tak długo mnie tu nie było, że zapomniałam, jaki to jest relaks dla twarzy - wyznała 47-latka.
Warto wspomnieć, że gdy w przeszłości Szostak wrzucała na Instagramie zdjęcie z taśmami, to została zapytana, czy ich noszenie nie jest bolesne. Prezenterka odpowiedziała: "chwilami delikatnie". Jak sama tłumaczyła, nawet jeśli dziwnie to wygląda, to efekt liftingu widoczny już po pierwszym zabiegu.