Julia Wieniawa w przeciągu ostatnich kilku lat wyrosła na jedną z pierwszoligowych celebrytek. Choć o spektakularnych aktorskich osiągnięciach ani widu, ani słychu, gwiazdka bryluje na ściankach i portalach plotkarskich.
I chyba zaczęła mieć tego dość. InstaStory, które nagrała w piątek na pewno poruszyło fanów. Tak zdenerwowanej jej dawno nie widziano...
Ostro zareagowała na artykuł opublikowany przez jeden z portali. Chodziło o niekorzystne zdjęcia, ukazujące ją przejeżdżającą na pomarańczowym świetle. Nie ukrywała wściekłości i wyjaśniła, z czym musi się mierzyć jako osoba publiczna.
Mam prawo powiedzieć, że coś mi nie pasuje - mówiła.
Przysięgam, że parę lat temu, jak byłam młodsza, to jeszcze w miarę ekscytujące było znaleźć się na jakimś portalu plotkarskim, bo ktoś się mną interesuje, ale to bardzo szybko mi się przejadło. Teraz jest to jedna z głównych rzeczy, których szczerze nienawidzę i chciałabym się tego pozbyć - zaczęła monolog sfrustrowana aktorka.
Później jednak było tylko gorzej. Wieniawa zaczęła rzucać mięsem z irytacji na fotografów i portale.
Jak wielką spie*doliną mózgową trzeba być, żeby wrzucać tak chamskie zdjęcia kogokolwiek...I potem się ku*wa ludzie dziwią, że dziewczyny/osoby publiczne mają kompleksy i robią sobie operacje plastyczne. Ciekawe, jak ten fotograf/pseudodziennikarz wygląda, kiedy idzie zmęczony/zamyślony i złapany z zaskoczenia - grzmiała zirytowana.
Żeby nie było, k*rwa, teraz będzie, że się Wieniawa żali, o Jezus, no tak. Czy ja mam takie beznadziejne życie, żeby się żalić... Tak, mam prawo się żalić. Jestem człowiekiem, mam prawo teraz powiedzieć, że coś k*rwa mi nie odpowiada. I nie odpowiada mi to, że typ stoi pod moim blokiem i tylko czeka, aż wyjadę samochodem gdziekolwiek i jeździ za mną do skutku, aż uda mu się zrobić takie zdjęcie, że akurat jechałam, np. na pomarańczowym. Nagle zamieniło się na czerwone światło i on później może zmanipulować artykuł, że ja łamię przepisy. Guys, znajdź dzisiaj sobie coś ciekawszego do roboty, naprawdę - dodała.
Instagram jednak szybko skasował jej relację. Nagrała więc nową, w której powtórzyła to samo, bez wulgaryzmów.
Żeby nie było, że mówię o tym artykule tylko w kontekście tego, że się sobie nie podobam na tych zdjęciach. Uwierzcie mi, miewałam gorsze na tym portalu, ale wkurza mnie to, że to jest chyba już trzeci artykuł tego typu, czyli ja jadąca po ulicy. Oh my God, so exciting. Ja się autentycznie czuję śledzona, jak jadę autem i to mnie stresuje, a jestem dosyć młodym kierowcą, więc to jest dodatkowy stres. Przestańcie za mną jeździć, błagam - zakończyła swój wywód.
Będą konsekwencje?
I can call my lawyer [mogę zadzwonić do swojego prawnika - red.] - zapowiadała Wieniawa.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Czytaj też: Ashley Graham o zmianach w ciele po porodzie. "Czuję jeszcze większą wdzięczność dla mojego ciała"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.