O Jakubie Rzeźniczaku pisze się głównie w związku z jego zawirowaniami w życiu prywatnym. Nic dziwnego - działo się u niego tyle, że można się spokojnie pogubić. Od lat krążyły plotki, że piłkarz ukrywa córkę Inez (ur. 2017 r.) przed światem. Po czasie wyszło na jaw, że matka dziewczynki, Ewelina Taraszkiewicz, zaszła w ciążę, gdy Rzeźniczak był mężem Edyty Zając. Kobieta szybko się z nim rozwiodła, gdy dowiedziała się prawdy.
Piłkarz przyznał się do dziecka, ale postanowił nie wiązać się z Taraszkiewicz. Wszedł w związek z Magdaleną Stępień. Ta relacja nie przetrwała jednak zbyt długo. Sportowiec opuścił partnerkę, gdy była w zaawansowanej ciąży. Szybko znalazł pocieszenie u innej. Syn Rzeźniczaka i Stępień niestety zmarł w lipcu 2022 r. w Izraelu. Chłopiec cierpiał na rzadki nowotwór wątroby. Później Rzeźniczak stanął na ślubnym kobiercu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sportowiec rzecz jasna płaci alimenty na Inez. Jednak po czasie doszło do niego, że kwota, która znika z jego konta bankowego jest zbyt wysoka - to 4 tys. zł miesięcznie. Uznał, że "wpędza go to w niedostatek". Z kolei Taraszkiewicz chciała podwyższenia alimentów. Sprawa trafiła do sądu.
W rozmowie z "Faktem" Taraszkiewicz wyznała, że Rzeźniczak chciał obniżenia alimentów z konkretnego powodu. Zmieniono mu umowę z klubem na kwotę 10 tys. zł. Z tego powodu brakuje mu na jego normalne życie. 28 grudnia zapadł wyrok w tej sprawie. Piłkarz nie ma powodów do radości. Sąd postanowił utrzymać wysokość alimentów.
Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie apelacji. Oddalił apelację Jakuba Rzeźniczaka o mniejsze alimenty. Spodziewałam się takiego wyniku i cieszę się, że już jest po wszystkim - wyjawiła "Faktowi" Taraszkiewicz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.