19 września Wielka Brytania, rodzina królewska, koronowane głowy, prezydenci, ministrowie, dygnitarze z całego świata towarzyszyli królowej Elżbiecie II w ostatniej drodze. W czasie kolejnych ceremonii i nabożeństw w Opactwie Wesminsterskim i Zamku w Windsorze ulice były tłumnie oblegane przez poddanych i turystów.
Miliony zasiadły też przed telewizorami i transmisjami internetowymi. Kamery BBC rozstawione w Opactwie Westminsterskim, gdzie w południe wniesiono trumnę, wymownie nie robiły zbliżeń na członków rodziny królewskiej. Zachowanie niektórych krewnych królowej nie umknęło jednak uwadze.
Brytyjskie media szczególnie mocno rozpisują się o księżnej Sophie, żonie księcia Edwarda. Za życia królowej to ona była "największym oparciem dla Elżbiety". Żona księcia Edwarda zdawała się być także skałą dla rodziny w żałobie. To ona pocieszała małą Charlotte, która w pewnym momencie nie wytrzymała i zalała się łzami. Sophie wspierała też Meghan tuż przed rozpoczęciem ceremonii.
Sophie i Edward w Opactwie Westminsterskim usiedli w pierwszym rzędzie kilka krzeseł od króla Karola III i jego małżonki Camilli. Z daleka było widać, że młodszy syn królowej był w rozsypce. W końcu doszło do sytuacji, gdy nie mógł powstrzymać łez. Wówczas czujna i opanowana Sophie wyciągnęła białą chusteczkę i podała ją zapłakanemu bratu nowego króla, co nie umknęło uwadze fotoreporterów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.