Margaret gościła w plenerowym studiu "Dzień dobry TVN". Gwiazda znalazła się w obsadzie imprezy Top of the Top Sopot Festival. Poranna impreza miała natomiast stanowić promocję jej występu.
W pewnym momencie konwersacja zaczęła zmierzać w dość niebezpieczną stronę. Zaczęło się niewinnie, bo od pytania o to, co oznacza nowy tatuaż, który pojawił się na ręce wokalistki. Młoda gwiazda natychmiast zaczęła wyjaśniać.
To napis "Wredne C*punie". To taki mój nowy kolektyw, który tworzę. On jest na scenie i poza sceną również. To dziewczyny, które robią fajne rzeczy, które się dobrze bawią i się wspierają - objaśniała wyczerpująco.
Czytaj także: Zdrójkowski przyłapany z 16-latką. Wiemy, kim jest
Filip Chajzer nie wiedział, co powiedzieć
Wulgarną nazwę teamu Margaret powtórzyła jeszcze kilka razy. Filip Chajzer nie wiedział natomiast, jak zareagować. Był mocno skonsternowany. Nawet nie krył się z tym, że nasłuchuje instrukcji z reżyserki.
W pewnym momencie zdradził, iż otrzymał od wydawcy informację, że "to nadal telewizja poranna". Tym samym dał do zrozumienia, że Margaret powinna bardziej uważać na dobierane słowa. Ostatecznie gospodarz programu zdołał naprowadzić rozmowę na bezpieczniejszą ścieżkę. Zaczął po prostu konwersować z Margaret o... pogodzie.
Czytaj także: Zdrójkowski przyłapany z 16-latką. Wiemy, kim jest
Ta sytuacja pokazała, że programy "na żywo" mogą przynosić zupełnie nieoczekiwane zdarzenia. Prowadzący często znajdują się w bardzo niekomfortowym położeniu, bo muszą błyskawicznie wybrnąć z trudnych wątków.
Margaret na pewno nie ułatwiła zadania Filipowi Chajzerowi. Była bardzo otwarta i chętnie opowiadała o swoim tatuażu. Z jednej strony, można ją docenić za szczerość i dogłębną analizę, ale z drugiej - czasami jednak warto zachować pewne rzeczy dla siebie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.