Katarzyna Dowbor od kilku lat jest twarzą programu "Nasz nowy dom". Dziennikarka cieszy się niemałą popularnością. Widzowie bardzo ochoczo śledzą ruchy jej ekipy remontowej.
Kilka miesięcy temu jedno z dzieł tej załogi zostało zniszczone przez pożar. Pojawiały się opinie, że doszło do tego za sprawą nieprawidłowo wykonanych prac.
Jak na te spekulacje zareagowała Katarzyna Dowbor? Jest wręcz przekonana, że to wina zaniedbań mieszkańców, którzy nie czyścili komina.
Dziwne, że dom spalił się po trzech latach. Jakby coś było źle zrobione, stałoby się to od razu. Bardzo często jest tak i absolutnie nasze rodziny mają do tego prawo, że zmieniają wiele rzeczy. Tam była taka sytuacja, że komin nie był czyszczony. Nie jesteśmy w stanie przyjeżdżać i czyścić komina po każdym sezonie grzewczym. To już niestety jest w gestii rodziny i one powinny o tym pamiętać. Tak samo, jak nie mamy wpływu na to, czym pali się w kominie, co wiesza się za rurą, która wystaje od pieca. Nie ma tu naszej winy. Bolą nas takie zarzuty - powiedziała Katarzyna Dowbor w rozmowie z JastrząbPost.
Czytaj także: 165 na liczniku Andrzeja Dudy. Łatwo się pomylić
Katarzyna Dowbor wprost o pożarze
Dowbor wyraźnie podkreśliła, że remonty w ramach programu "Nasz nowy dom" są przeprowadzane przez ekspertów. Boli ją przekonanie, że domy budowane podczas tej produkcji są mniej wytrzymałe od innych.
To, że ten dom jest budowany za darmo, nie znaczy, że on jest budowany gorzej. On jest budowany szybko tylko dlatego, że jest ponad dwudziestu pracowników, a nie dwóch czy czterech. Naprawdę - gdyby cokolwiek było nie tak, gdyby była źle zrobiona instalacja, to by się stało od razu, parę miesięcy po zbudowaniu, a nie trzy lata później. Kiedy już zbudujemy dom, obowiązkiem rodziny jest tym domem się opiekować i dbać o niego - podsumowała.
Czytaj także: IMGW bije na alarm. Naciąga wakacyjny koszmar
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.