Rafał Trzaskowski gościł w ostatnim podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego dla Onetu. Jednym z ciekawszych wątków rozmowy z prezydentem Warszawy była jego wieloletnia przyjaźń z Michałem Żebrowskim, który pod koniec marca także gościł w programie dziennikarzy.
Rafał Trzaskowski opowiedział, jak zaczęła ich przyjaźń. Obu panów zbliżyła - i to w dosłownym słowa tego znaczeniu - rywalizacja o względy wspólnej koleżanki. Doszło do fizycznej konfrontacji.
O jedną się kłóciliśmy i biliśmy się. Michał wygrywał do momentu, kiedy nauczyłem się kilku chwytów judo. [...] Kiedy zrobiłem mu Osoto-gari, taki rzut przez bark, poleciał, nabrał szacunku, zawarliśmy pakt i od tej pory byliśmy już nierozłączni - powiedział Trzaskowski.
Później panowie raczej nie wchodzili sobie w drogę. Jak zdradził Rafał Trzaskowski, mieli zupełnie inny sposób na podryw.
On był bardziej żulerski niż ja, nie był bufonem. Miał pakę kumpli i był jednym z prowodyrów złego zachowania - wspominał polityk opozycji.
Autorzy podcastu nie omieszkali wspomnieć na antenie o "kopulodromie", słynnym mieszkaniu Michała Żebrowskiego, które miało opinię miejsca schadzek w wiadomym, nawiązującym do nazwy celu. Rafał Trzaskowski choć wiedział, o jakie miejsce chodzi zapewniał, że chadzał tam w zupełnie innym celu.
[...] Wtedy miałem znacznie bardziej konserwatywne podejście do tego typu relacji, więc zapraszał tam kumpli mniej ukochanych, żeby tam szaleć, a mnie żeby o Szekspirze gadać. Nic z tej jego sławy nie skorzystałem - mówił o Żebrowskim Trzaskowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.