W ostatnich miesiącach TVP i TVN poświęcają sobie nad wyraz wiele uwagi. Napiętą sytuację w minionym tygodniu dodatkowo zaognił niespodziewany powrót "lex TVN" do Sejmu. 17 grudnia posłowie odrzucili senackie weto i przyjęli ustawę uderzającą w stację należącą do amerykańskiego koncernu Discovery.
Atak na niezależny od rządu TVN uznano za atak na wolne media, co uruchomiło falę protestów w kraju, ale i rekcję TVP. Telewizja publiczna zmieniła w niedzielny wieczór ramówkę, emitując dokument wymierzony w konkurencję.
"Holding" Marcina Tulickiego znanego z "Wiadomości" TVP, miał ukazać niejasne kulisy powstania TVN i zdeprecjonować dziennikarzy tej stacji. Na odpowiedź TVN nie trzeba było długo czekać. Poniedziałkowe "Fakty" obnażyły zależność TVP od polityków obecnej władzy. Wymiana ciosów między stacjami nie ogranicza się jednak wyłącznie do programów informacyjnych.
Z telewizji Kurskiego od kilku dni otwarcie drwi chociażby Andrzej Morozowski na antenie TVN24. W rozmowie z Krzysztofem Vargą dziennikarz porównał przekaz TVP do "propagandy wbijanej młotem pneumatycznym".
Czytaj także: Nie żyje Żora Korolyov. Tancerz miał 34 lata
Także w ostatnim wydaniu "Tak jest" Morozowski nie powstrzymał się od złośliwości. Komentując w programie sprawę inwigilacji Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek, z posłami Porozumienia i PO, gospodarz zażartował z Telewizji Polskiej.
Jesteśmy w TVN i nie wiem, czy powinienem mówić na temat telewizji publicznej, ale mam doświadczenie we współpracy z tą stacją. Niektóre partie, także te, które wciąż zasiadają w ramach rządu, potrafią mieć "bana" przez parę miesięcy - narzekał Jan Strzeżek z Porozumienia.
Na to wyznanie Andrzej Morozowski zareagował błyskawicznie:
- Przepraszam bardzo, ale o telewizji publicznej w tej stacji to po 22:00 - rzucił dziennikarz, sugerując, że TVP to temat wdzięczny dla satyryków i programu "Szkło kontaktowe".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.