Maja Rutkowski nie słynie z wielkiej oszczędności. Wręcz przeciwnie. Po raz kolejny wydała sporo pieniędzy, tym razem z okazji Wszystkich Świętych. Ukochana Krzysztofa Rutkowskiego postawiła na znicze przyjazne środowisku.
Lubię coś dobrego jakościowo kupić. Zamówiłam i wydałam około kilku tysięcy na znicze na grobie Krzysztofa rodziców. Kupiłam po 300 lub 400 złotych na zamówienie w Kałużynie, ale one spokojnie stoją na tym grobie dwa lata. Nie chcę zanieczyszczać środowiska, teraz takie elektryczne na baterie wkłady. Wydaję, ale rozsądnie. Życie jest takie ulotne, my nic ze sobą nie zabierzemy. (...) Te pieniądze i rzeczy materialne są nic niewarte. Trumna nie ma kieszeni - powiedziała Pudelkowi.
Maja Rutkowski dostała delikatny "ochrzan"
Podczas tego samego wywiadu Rutkowski zrelacjonowała przygotowania do Wszystkich Świętych. Mówiła o nocnym czyszczeniu grobów teściów czy też ojca.
Nie ukrywała, że czas spędzany na cmentarzach ma dla niej szczególne znaczenie. Trochę inaczej do tego tematu podchodzi Krzysztof. Dla niego ważniejsze jest odbieranie paczek.
Z piątku na sobotę jechałam na cmentarz i myłam grób. Nie raz jestem na cmentarzu w nocy. Krzysztof jest na spotkaniach biznesowych, a ja na cmentarzu. Lubię ten czas. (...) To są ciężkie chwile, ale to jest dla mnie. Dostałam delikatny ochrzan, bo pojechałam na cmentarz na grób jego [Krzysztofa] rodziców, zamiast odebrać ważną pocztę. Krzysztof powiedział, że cmentarz mógł poczekać. Dla mnie cmentarz jest ważniejszy - podkreśliła Maja Rutkowski.
Na tym przykładzie widać, że Rutkowscy mają różne priorytety. Mimo wszystko potrafią się dogadać i tworzą parę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.