Beata Kozidrak jeszcze długo będzie odczuwała skutki niedawnego incydentu. Gdy została zatrzymana za jazdę autem pod wpływem alkoholu po ulicach Warszawy, wielu fanom trudno było uwierzyć, że media donoszą o ich idolce. Piosenkarka jednak nie uciekła od sprawy – przyznała się do winy i wydała emocjonalne oświadczenie, w którym przepraszała za wybryk, którego szczerze żałuje.
Sprawa trafiła do sądu, a przeciwko wokalistce wystosowano akt oskarżenia. Kozidrak musiała niedawno przedstawić swoje zarobki – by sąd mógł ustalić wysokość kary grzywny. Jeszcze do niedawna mówiło się o tym, że piosenkarka może się pochwalić niemałym majątkiem.
"Super Express" wyliczał , że Kozidrak kupiła niedawno 320-metrowy dom pod Warszawą, a jej BMW 740D XDrive 7, które prowadziła, mając dwa promile, jest warte 200 tys. zł. Mogła sobie pozwolić na takie luksusy nawet po podziale majątku, do którego doszło po rozwodzie z mężem w 2017 r., bo przed pandemią zarabiała na koncertach nawet 2 mln zł rocznie. Do tego dochodziły wpływy z tantiem za puszczane piosenki, zysk za książkową biografię, a w planach malują się te z planowanego filmu o Kozidrak.
Wydawałoby się więc, że w grę wchodzą kwoty przyprawiające o zawrót głowy. Tymczasem "SE" donosi, że chociaż Kozidrak po feralnym wydarzeniu wróciła na scenę, nie może już liczyć na takie zarobki, jak kiedyś. Obecnie, wg informacji dziennika, dochody gwiazdy utrzymują się na poziomie a 10 tys. zł netto miesięcznie. Gwiazda musiała ujawnić wysokość majątku po przyznaniu się do winy, gdyż sąd może ukarać ją grzywną.
Ta zależy od "dochodów sprawcy, jego warunków osobistych i rodzinnych, stosunków majątkowych i możliwości zarobkowych". Za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, poza odebraniem prawa jazdy, grozi jej do 2 lat ograniczenia lub pozbawienia wolności. Sprawa jest w toku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.