Angielka ważyła ponad 107 kilogramów, kiedy zrozumiała, że wpadła w złe nawyki. W 2020 roku pandemia uziemiła wszystkich w domach, a Carly Taylor nie radziła sobie z izolacją. Kobieta szukała ucieczki w alkoholu i niezdrowym jedzeniu. W ciągu doby wypijała dwie butelki czerwonego wina, a to powodowało u niej objadanie się fast foodami.
Przed pandemią Carly nie miała problemów z piciem, starała się przygotowywać domowe posiłki, a tłuste przekąski były rzadkością. Kiedy zobaczyła na wadze, że przytyła prawie 30 kilogramów, zrozumiała, że musi coś zmienić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Depresja i niepokój wpędziły ją w nałogi
Pierwszy lockdown w 2020 roku spowodował, że Carly zaczęły dręczyć koszmary. Prześladowały ją traumatyczne wspomnienia z narodzin najstarszego syna, który tuż po porodzie wymagał reanimacji i zaraził się sepsą.
- W 2014 roku spędziliśmy okropny tydzień w szpital. Modliliśmy się, żeby Teddy przeżył. Myślałam jednak, że sobie poradziłam. Moje nastawienie zmieniło się też dwa lata później, gdy na świecie pojawił się nasz drugi syn, Joey - wspominała Carly w rozmowie z "The Sun".
Carly z zawodu jest kosmetologiem, lecz w czasie pandemii nie mogła wykonywać zabiegów, ani uczyć innych, jak poprawnie dbać o klientki w salonach piękności. Zamknięcie w domu przygnębiło ją tak bardzo, że zaczęła pić alkohol. Myślała, że dzięki temu lepiej poradzi sobie z trudną sytuacją.
Chipsy, czekolady, wino i fast food. Rano tosty z masłem orzechowym
Wszystko, co wcześniej Carly spożywała okazjonalnie, nagle na stałe zasiliło jej codzienne menu. Nawet kiedy jej mąż, Tommy, zakwestionował złe nawyki, powiedziała, że kiedy tylko skończy się lockdown, przestanie pić.
- Tłumaczyłam się, że przecież wszyscy to robią w czasie pandemii. Długie, nudne dni trzeba jakość urozmaicić. Tommy rzadko pił i często podważał moje decyzje, ale ja wypierałam mój problem - mówiła w rozmowie z portalem "The Sun".
Z dnia na dzień widziała, że przybiera na wadze. Carly zaczęła unikać luster i nie wracała wspomnieniami do starych zdjęć. Wiedziała, że jeszcze w 2012 roku, na ślubie nosiła sukienki w rozmiarze L. Dziesięć lat później skoczyła do XXXL.
Kobieta nie mieściła się w swoje dawne ubrania, więc nosiła tylko czarne, workowate topy i legginsy. Otyłość spowodowała, że 38-latka nie miała siły bawić się z dziećmi, a chodzenie po schodach skutkowało u niej zadyszką. Nowa sylwetka negatywnie wpłynęła także na jej małżeństwo.
- Alkohol i nadwaga nie są najlepszy afrodyzjakiem… - przyznała.
W maju 2022 roku Carly zrozumiała, że jest uzależniona
Dzięki silnej woli, kobieta rzuciła alkohol. Bez zapisywania się na odwyk poradziła sobie z nawykiem. Nie miała też objawów odstawienia, a jej rodzina i przyjaciele bardzo ją wspierali. Wcześniej Carly nie słuchała się uwag innych, jednak późnej doceniła ich troskę.
- Wszyscy wiedzieli, że dużo piłam, dlatego kiedy dowiedzieli się, że rzucam, mocno mnie wspierali - dodała.
Najpierw przestała pić alkohol, jednak wciąż podjadała. Przez dwa kolejne miesiące zastąpiła wino i kolorowe drinki większą ilością jedzenia. Po tym czasie zrozumiała, że jest gotowa na dalszy krok.
- Przy wzroście 157 cm, moje BMI wynosiło 43. Byłam po prostu otyła. Zdecydowałam się na dietę. Zaczęłam pić cztery litry wody, jadłam cztery posiłki dostarczające mi 800 kcal - mówiła Carly.
Pierwsze tygodnie były dla niej okrutnie ciężkie, ale kiedy po miesiącu zrzuciła sześć kilogramów, wiedziała, że nie może się poddać. W ciągu roku zrzuciła ponad 37 kilogramów, dzięki czemu ponownie mogła założyć stare ubrania.
- W tym roku ważę 70 kilogramów. To niesamowite uczucie. Postanowiłam dawać przykład innym, bo jeśli ja dałam radę pokonać uzależnienia, inni też dadzą radę.
Carly postanowiła zostać dietetykiem. Teraz pomaga innym osobom zmagającym się z otyłością i przekazuje im, jak ważne jest utrzymanie odpowiedniej wagi, która wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.