W rozmowie z "Dzień Dobry TVN" aktor opowiedział o tym, jak na co dzień wygląda ratowanie zwierząt.
Przyznał, że wymaga to przygotowań logistycznych, bo w trakcie takiej interwencji często odbiera się po 60 czy nawet 140 zwierząt. Często są to czworonogi, które wymagają długiego i drogiego leczenia.
Czytaj także: Prosi o wpłaty. Apel Waldusia Kiepskiego
Żukowski nie wytrzymał. "Traktuje zwierzęta domowe jak rzeczy"
Bartosz Żukowski nie jest obojętny na los zwierząt i w głowie mu się nie mieści, jak nad cierpieniem czworonogów inni potrafią przechodzić do porządku dziennego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeraża mnie znieczulica. Przeraża mnie obojętność państwa, które w tę sferę nie wkracza. Pozostawiło to wyłącznie organizacjom pro zwierzęcym. Przeraża mnie to, że tak powolutku ewoluujemy do zauważenia w zwierzęciu podmiotu, a nie przedmiotu. Nasz system prawny wciąż jeszcze traktuje zwierzęta domowe jak rzeczy - wyznał z żalem w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Troskę o zwierzęta wyniósł z domu
O Bartoszu Żukowskim głośno zrobiło się w lutym, kiedy zaapelował do internautów o wpłacanie pieniędzy.
Celem było stworzenie dobrych warunków i wyleczenie kilkudziesięciu nowofundlandów z pseudohodowli. Wówczas wszyscy przekonali się czym "po godzinach" zajmuje się aktor.
Pomoc fundacjom trwa już od kilku lat. W 2020 roku Żukowski uczestniczył w głośnej akcji likwidacji schroniska w Radysach na Mazurach, skąd odebrano przeszło tysiąc zwierząt, które były trzymane w okropnych warunkach. Wówczas dołączył do Stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt.
Odwalam tam najgorszą, brudną robotę. Gdzieś się czołgam, tarzam się w odchodach, brudach, smrodach. Na tym to polega, nie oszukujmy się, to nie jest odbieranie trzech yorków od starszej pani, która ich nie wyprowadza. To często jest nawet sto albo więcej zwierząt, którym trzeba pomóc. To ciężka, fizyczna praca, która jest też wymagająca emocjonalnie. Ale daje mi ogromną satysfakcję - mówił aktor w głośnej rozmowie z o2.pl
Przyznał też, że troskę o los zwierząt wyniósł z domu. Jego mama często za przysłowiową "butelkę" odkupywała od ludzi zabiedzone psy, aby dać im godny dom.
Obietnica lepszego jutra
Pod koniec rozmowy z reporterem "DDTVN" aktor wyznał, że pracuje nad dużym projektem z myślą o zwierzętach.
Mam duży projekt, program edukacyjny dla małych miast. Chciałbym skorzystać z pomocy weterynarzy, którzy pracują w tamtych rejonach i do szkół. Myślę, że tam to jest najlepszy target: młodzież. Edukacja, edukacja, edukacja społeczeństwa - podkreślił.
Wcześniej wspominał, że ludzie traktują zwierzęta przedmiotowo, bo często sami widzą to u swoich rodziców, dziadków czy innych krewnych. Nic więc dziwnego, że aktor swoim projektem celuje właśnie w młodych odbiorców.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.