Antoni i Hanna Gucwińscy, odkąd związali swoją karierę ze zwierzętami, zawsze starali się je ratować. Bywało, że ich starania nie były dobrze oceniane - Antoni Gucwiński miał na koncie sprawy sądowe wytaczane przez obrońców praw zwierząt. A w tym roku, kilka miesięcy przed śmiercią, był oskarżany o złe traktowanie jednego z koni, którego ostatecznie trzeba było uśpić.
W domu dawnych dyrektorów wrocławskiego ogrodu zoologicznego od lat funkcjonuje jednak istny zwierzyniec. Bywało, że małżonkowie opiekowali się nawet kilkudziesięcioma zwierzakami jednocześnie - zabierali je z zoo, gdy te były chore. Podobno mieli pod opieką nawet krokodyla.
Ale im byli starsi, tym mniej zwierząt przebywało w ich domu na Biskupinie. Teraz, jak podaje "Super Express", są tam dwa psy, dwa koty, dwie kury i żółw. Psy tęsknią za swoim panem, wypatrują go. Jednak obecnie zajmuje się nimi tylko wdowa po Gucwińskim. Wszystkie obowiązki spadły na samotną 89-latkę.
Gucwiński odszedł 8 grudnia. Dzień wcześniej poczuł się wyjątkowo źle, trzeba było wezwać pogotowie. Jego stan się pogarszał i lekarze nie mogli nic zrobić.
Pogrzeb twórcy kultowego programu "Z kamerą wśród zwierząt" odbędzie się 17 grudnia we Wrocławiu. "Msza pożegnalna odbędzie się w katedrze wrocławskiej na Ostrowie Tumskim i rozpocznie się o godzinie 10. Uroczystości w świątyni potrwają do godziny 11:30, a godzinę później żałobnicy odprowadzą trumnę na Cmentarz Osobowicki. Antoni Gucwiński spocznie w Alei Zasłużonych" – można przeczytać w "Gazecie Wrocławskiej".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.