Blanka Lipińska to autorka bestsellerowej książki "365 dni", która została zekranizowana. Właśnie światową premierę ma trzecia część sagi - "Kolejne 365 dni" i już po chwili od niej pojawiły się bezlitosne komentarze.
Laura w końcu dochodzi do wniosku, że być może facet, który ją porwał i zniewolił seksualnie, a teraz zazdrośnie monitoruje każdy jej ruch, nie jest księciem, w którego uwierzyła. Do tego były potrzebne trzy filmy, upadające małżeństwo, postrzelenie, stracona ciąża, wypadek samochodowy i cierpliwy, gorętszy i nawet bogatszy facet, ale co tam. Niech żyje feminizm. Piosenki są w 100 procentach nie do odróżnienia, a wszystkie teksty napisane są przez ten sam algorytm - pisała w recenzji dla "Variety" Jessica Kiang.
Boże, ten film wydawał się trwać rok. To kolejna bolesna przeprawa przez pozbawioną fabuły, pełną seksu, przeciętną, nijaką zabawę. Biorąc pod uwagę bardzo niską poprzeczkę, którą ustawiły poprzednie dwa filmy, być może zaskakujące jest, że poprzeczka została obniżona jeszcze bardziej. Trzeci film ma jeszcze mniej fabuły i jeszcze mniej sensu - ubolewał z kolei Greg Wheeler z "The Review Geek", dodając, że "dialogi są tandetne".
Widzowie nie są zachwyceni
Autorzy często jednak nie zgadzają się z krytykami i sugerują się raczej reakcją widzów. Jednak jak się okazuje, i tutaj zabrakło "ochów" i "achów". Internautom nie spodobał się przede wszystkim sposób poprowadzenia i zakończenia fabuły.
3 część miała taki potencjał, a oni zakończyli w połowie książki - pisał jeden z nich.
Czytaj też: Tak wyglądała młodość Rafalali. Żal ściska serce
Co za bezsensowne zakończenie - wtórował drugi.
Oczy bolą - pisał trzeci.
Jesteście ciekawi? A może kompletnie straciliście zainteresowanie filmem?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.