Lider zespołu "Ich Troje" Michał Wiśniewski w 2005 r. brał udział w kampanii Samoobrony. Miał więc stały kontakt z Andrzejem Lepperem. Oto jak, go wspomina.
Pamiętam, że był megapracowity i energiczny. Zaczynał pracę o godz. 3 w nocy. To było bardzo intensywne 50 dni. Nie każdy mógłby tyle wytrzymać. On dawał radę - mówi gwiazdor w rozmowie z "Super Expressem".
Rok 2005 był przełomowy dla partii Andrzeja Leppera. Samoobrona zdobyła wówczas 11,41 proc. głosów i weszła do Sejmu z trzecim najwyższym poparciem. - Występowaliśmy zawsze po jego przemówieniach, więc nie było nawet okazji wysłuchać jego przemówień, ale pamiętam, że nie zagłosowałem na Samoobronę - przyznał się Wiśniewski, cyt. przez "Super Express"
Kiedy my się z nim spotykaliśmy, to on praktycznie szedł spać, by wstać o godz. 3 w nocy i tak zacząć dzień. Więc wódki z nim nie piłem. Pamiętam, że widziałem wtedy zmęczonego człowieka, który każdego dnia schodził zmęczony ze sceny i w kilka godzin regenerował się do tego stopnia, żeby następnego dnia zaczynać od początku... Ale w teorie spiskowe nie wierzę - dodał muzyk.
Andrzej Lepper 5 sierpnia 2011 r. został znaleziony martwy w biurze partii w Warszawie. W toku zakończonego postępowania prokuratorskiego ustalono, że lider Samoobrony popełnił samobójstwo. Wielu zwolenników polityka do dzisiaj nie wierzy w taką wersję wydarzeń.
Leszek Miller, który w 2007 r. startował z list Samoobrony twierdzi, że polityk mógł posunąć się do tego desperackiego kroku.
Uważam, że wersja samobójstwa jest bardzo realna. On miał szalone kłopoty. Powiedzmy, że świat mu się zawalił, nie bardzo wiedział, jak się odnaleźć. Człowiek w takich sytuacjach jest skłonny do desperackich czynów. Ale oczywiście, jeżeli by się pojawiły za jakiś czas jakieś poszlaki czy inne dowody... wie pan, w polskiej polityce wszystko jest możliwe - stwierdził Leszek Miller w rozmowie z "Super Expressem".
Czytaj także: Robert Górski o występie Neo-Nówki. Podsumował go krótko
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.