Wokół filmowej kontynuacji "365 dni" nadal jest gorąco. Na tyle, że rozmową z autorką poczytnego erotyka zainteresował się znów Kuba Wojewódzki. Choć odcinek bazował przede wszystkim na wymianie czerstwych żartów, Lipińska przypomniała gospodarzowi, że nie tylko on potrafi rzucać ciętymi ripostami i zepchnąć przeciwnika do narożnika.
W efekcie udało jej się powiedzieć w programie coś więcej niż odbijać piłeczkę w formie niewybrednych aluzji czy powracających pytań o jej życie seksualne. W studiu zrobiło się nawet bardziej niezręcznie niż zazwyczaj, gdy Blanka zademonstrowała... jak reżyseruje sceny erotyczne.
Gdy dyskusja zeszła na temat liczby partnerów seksualnych, Blanka bez zawahania ucięła wątek:
Jak facet ma dużo partnerek, to ma powodzenie. Jak kobieta ma dużo partnerów, to jest k..wą.
Wojewódzki więc próbował naciągnąć ją na zwierzenia na temat równie rozgrzewający widzów i internautów jak seks, czyli... temat pieniędzy. Kwestia fortuny, jaką Blanka zbiła na swoich książkach i filmach, wywindowana przez obecną współpracę z Netfliksem, zdążyła obrosnąć już w legendę. Lipińska jednak konsekwentnie unika tematu finansów w wywiadach, nie chcąc "nikogo drażnić" i podkreślając, że rozmowy o zarobkach są nieeleganckie.
Showman jednak niezrażony drążył temat. Zapytał, czy dzięki historii Massimo i Laury zarobiła kilka czy kilkadziesiąt milionów, nie była już tak wylewna. Na chwilę w studiu zapadła cisza.
Lipińska przyznała, że ma ludzi od tego, by pilnowali jej finansów. Ale ostatecznie skomentowała: - To jest bardzo dużo jak za książkę, która miała być tylko terapią. (...) Daje to poczucie bezpieczeństwa dla mnie i dla mojej rodziny do końca życia.
Przeczytaj: Jacek Kurski ma powód do niepokoju. Chodzi o TVP
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.