Wokół Dody znów zrobiło się gorąco. Nie pierwszy raz ma kłopoty z prawem
Doda znów ma kłopoty. Kilka dni temu policja zatrzymała Emila S., obecnego partnera Dody. Początkowo nie było pewne, jaki dokładnie postawiono mu zarzut. Według "Gazety Finansowej", oboje byli zamieszani w "próbę wymuszenia ponad miliona złotych na warszawskim biznesmenie". Pełnomocnik Dody i Emila S. przedstawił ich zdecydowane stanowisko wobec stawianych zarzutów.
Jak poinformowała wcześniej na swoich łamach gazeta, Doda i Emil S. podobno wynajęli gangsterów, którym mieli zapłacić 300 tys. złotych za uciszenie Emila Haidara, byłego narzeczonego piosenkarki. W międzyczasie w sprawie pojawiły się nowe fakty. Prokuratura postawiła Emilowi S. zarzuty podżegania do przestępstwa. Co więcej, w chwili zatrzymania mężczyzna miał przy sobie narkotyki. Emila S. ostatecznie zwolniono za poręczeniem majątkowym. To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej, na którą składają się kolejne sprawy sądowe, w których brała udział Doda. Z kim stanęła przed sądem i o co poszło?
Pobicie menedżera
Pierwsze starcie w sądzie miała już w maju 2012 roku, kiedy to toczyła się sprawa o pobicie menedżera. Jakub Majoch nagłośnił rzekome pobicie go przez wokalistkę, ale ona nie pozostała dłużna. Również go pozwała i stwierdziła, że to on ją zaatakował. Zarzuciła mu wówczas naruszenie nietykalności fizycznej, kierowanie pod jej adresem gróźb karalnych połączonych z żądaniem natychmiastowego wypłacenia mu należnych kwot pieniężnych. Sprawa została umorzona.
Pobicie policjantów
Podobna sytuacja miała miejsce w warszawskim sądzie w marcu 2016 roku. Tym razem chodziło o sprawę pobicia policjantów. Trzy lata wcześniej podczas jednej z imprez funkcjonariusze chcieli wylegitymować wokalistkę. Doda i jej koleżanka nie były jednak pewne, kim są mężczyźni, więc zaczęły stawiać opór. Wtedy jedna z nich została przewrócona na ziemię i skuta kajdankami. Jeden z policjantów zeznaje, że Doda pobiła go... torebką. Obie strony spotkały się w sądzie, a wokalistce groziły nawet 3 lata więzienia. Sprawa jednak, jak na razie, ucichła.
Obraza uczuć religijnych
W październiku 2015 r. zapadł także ostateczny wyrok w sprawie kontrowersyjnej wypowiedzi Dody o Biblii, w której artystka została oskarżona o obrazę uczuć religijnych. Piosenkarka miała powiedzieć, że "spisał ją jakiś napruty winem i palący zioła". Prawomocnie ukarano ją grzywną w wysokości 5 tys. zł. Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał jednak częściowo ją umorzył. Odnosząc się do zarzutów skargi konstytucyjnej wniesionej przez piosenkarkę Dorotę Rabczewską, że prawo nie chroni praw niewierzących, sędzia podkreślił, że obraza uczuć religijnych może dotyczyć "jedynie osób wyznających jakąś religię". TK uznał, że zarzucana w skardze niedookreśloność art. 196 KK "nie osiąga takiego stopnia, który naruszałby konstytucję".
Spór z Moniką Jarosińską
Głośnym echem odbił się spór pomiędzy Dodą a Moniką Jarosińską. Niechęć piosenkarki do aktorki wzbudzał fakt, że Jarosińska spotykała się z byłym mężem Dody, Radosławem Majdanem. Między kobietami nieraz dochodziło do ostrej wymiany zdań, aż w końcu pobiły się na otwarciu warszawskiego klubu Show. Na rękoczynach się jednak nie skończyło, nie brakowało gróźb, a Doda miała nawet krzyknąć do rywalki, że "zdechnie na białaczkę". Ostatecznie sąd w czerwcu 2011 roku uznał ją winną pobicia i zasądził odszkodowanie, wyczyny wokalistki jednak uznał za mało szkodliwe.
Spór z Agnieszką Woźniak-Starak
Dorota walczyła z Agnieszką o dobre imię swoich rodziców, które, jej zdaniem, zostało naruszone w programie "Na Językach". Agnieszka zajmowała się na antenie TVN-u życiem osobistym Pawła Rabczewskiego i jego nieślubnej córki, co z kolei - jak łatwo się domyślić - powodowało nerwową atmosferę w domu Pawła i Wandy Rabczewskich. Między innymi to było, zdaniem Dody, przyczyną nowotworu jej matki. Pod koniec 2015 roku warszawski Sąd Okręgowy zdecydował, że Agnieszka i TVN muszą przeprosić Pawła Rabczewskiego, zapłacić mu 25 tysięcy złotych zadośćuczynienia, a kolejne 75 tysięcy wpłacić na konto Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ciechanowie. Szulim już wtedy zapowiedziała, że złoży apelację. Ostatecznie po apelacji wygrała rywalka Dody i odszkodowanie płaciła nie ona, ale TVN.
Sądowa batalia
Konflikt między Dodą a Agnieszką Woźniak-Starak sięgnął zenitu dokładnie 12 lutego 2014 roku podczas gali wręczenia statuetek "Niegrzeczni 2014". To właśnie wtedy w toalecie jednego z chorzowskich klubów doszło między nimi do bójki. Sprawa trafiła do sądu. Prezenterka pozwała Dodę za naruszenie nietykalności cielesnej, a sąd wymierzył wokalistce karę prac społecznych. Rabczewska odwołała się od wyroku udowadniając, że do bójki nie doszło. Po przeszło dwuletniej sądowej walce zapadł wyrok uniewinniający Dodę – uznano ją winną jedynie strzelania do Szulim z pistoletu na wodę. Taki obrót spraw ucieszył piosenkarkę, o czym poinformowała na Facebooku. Rywalka, wyraźnie niezadowolona z wyroku odgrażała się wówczas, że nie odpuści piosenkarce, że wyrok jest niesprawiedliwy i zapowiadała odwołanie do sądu kasacyjnego.
Walka z Haidarem
Burzliwie zakończony związek Dody i Emila Haidara też stał się przedmiotem zainteresowania sądu. Haidar domagał się od Dody zwrotu drogich prezentów, jakimi obdarował ją w trakcie związku. Chodziło o biżuterię i ubrania oraz warty 180 tysięcy pierścionek zaręczynowy. W procesie sąd uznał, że oddać musi wyłącznie pierścionek. Zadowolona z finału sprawy wokalistka informowała na Facebooku, że koszty sądowe podzielą po połowie (gdyż sąd obciążył także byłego narzeczonego), Haidar jednak zaprzeczał i twierdził, że kosztami została obciążona tylko Doda. Decyzja sądu była jednoznaczna. - Wyrokiem z dnia 26 października 2016 roku sąd nakazał pozwanej wydanie powodowi spornego pierścionka oraz zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 9 171 złotych tytułem zwrotu opłaty od pozwu – orzekł wówczas sąd okręgowy w Warszawie.
Ciąg dalszy sporu
Wiele wskazuje na to, że sądowe batalie Rabczewskiej i Haidara nie skończą się na pierścionku. Jak dowiedział się "Fakt", piosenkarka zamierza wytoczyć byłemu chłopakowi sprawę w sądzie. Doda twierdzi, że Haidar, oczerniając ją publicznie, mógł zaszkodzić jej karierze i doprowadzić do utraty kontraktów reklamowych.
- Planujemy złożyć jeden pozew przeciwko Emilowi Haidarowi, przez którego moja klientka poniosła straty na wizerunku. Prawdopodobnie będziemy domagać się odszkodowania w formie pieniężnej. Konkretną kwotę jeszcze oszacujemy, ale mowa tu o kilkuset tysiącach złotych - powiedział dziennikarzowi "Faktu" Adam Gomuła, prawnik celebrytki. Jak na razie jednak nic nie wiadomo o zapowiadanym pozwie.
Duża kara
Ostatni czas jest dla Dody wyjątkowo obfity w sprawy sądowe, dotyczące głównie jej byłego narzeczonego. Incydenty które towarzyszyły ich rozstaniu, wciąż przynoszą konsekwencje. W piątek, 8 września, zapadł wyrok w sprawie o zniszczenie samochodu Emila. Sąd uznał, że Doda jest winna porysowania auta i wymierzył jej dość wysoką karę finansową.
- Doda została uznana winną, sąd wymierzył karę grzywny 100 stawek dziennych po 100 złotych każda, obowiązek naprawienia szkody w wysokości 10 000 złotych oraz zwrot kosztów sądowych, czyli prawie 6500 złotych - mówiło źródło Pudelka.