Margaret, czyli Małgorzata Jamroży, pod koniec 2019 r. ogłosiła, że odchodzi z jury "The Voice of Poland" i robi przerwę w karierze. Wyjechała wtedy z partnerem z kraju i ku zdumieniu wielu - wzięła ślub z raperem Kacezetem w amazońskiej dżungli z udziałem szamana podczas ceremonii ayahuaski.
Wkrótce potem okazało się, że młode małżeństwo postanowiło uciec od wygód i zgiełku dużego miasta. Zamieszkali w domku holenderskim w środku lasu. To właśnie w takich warunkach Margaret nagrywała nową płytę "Maggie Vision". Zmiana przyzwyczajeń i ucieczka od show-biznesu nie była przypadkowa, artystka przyznała, że mierzyła się z kryzysem zdrowia psychicznego.
Na łamach książki "Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm" Margaret zwierzyła się autorce Karolinie Sulej. W dzieciństwie doświadczyła traumy, od której przez lata uciekała w muzykę.
Zostałam zgwałcona. Jako dziesięcioletnia dziewczynka - powiedziała Margaret.
Szczegóły tego tragicznego zdarzenia nie są znane, ale Margaret przyznała, że gwałt zmienił w jej życiu wszystko i ukształtował ją. Wpadła w depresję, próbowała popełnić samobójstwo. O swoich przeżyciach napisała piosenkę, ale nigdy nie opuściła ona szuflady.
Kiedy na rynku ukazywał się mój pierwszy singiel "Thank you very much", byłam na lekach i miałam za sobą próbę samobójczą. A tu przychodzą panowie i mówią: zostaw to, robimy karierę. Jak mogłam odmówić? Wybrałam życie - wyznała w rozmowie z Karoliną Sulej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy odniosła sukces w branży muzycznej, pracoholizm stał się ucieczką od skrywanej traumy. Margaret twierdzi też, że była manipulowana i wykorzystywana przez swoich managerów. Nie ukrywa, że show-biznes ma mroczną stronę, do której nie chce już należeć.
Kiedy napisałam piosenkę "Antipop", ludzi zaszokowały wersy: "Wciągałam te kreski ubrana w najdroższe kiecki w Opolu, Sopocie. Wierz mi, że byłam jedną z nich, celebryckie imprezki, wokół ten sam festyn". Jakby polski showbiz to był jakiś świat z Disneya, a nie rzeczywistość, jaką wszyscy znamy - ocenia Margaret.
Wokalistka podkreśla, że dużym wsparciem jest dla niej obecnie mąż. Piotr Kozieradzki, znany pod pseudonimem Kacezet został też producentem muzycznym Margaret i razem z nią prowadzi wytwórnię muzyczną.
Dziś wiem, że moja cała kariera to było zaklepywanie ran, chciałam pokazać swoją nieskazitelność. Wiesz, takie – she did it. Pamiętam, że jak miałam pierwszy koncert po pandemii, to dostałam ataku paniki z nerwów, i zdałam sobie sprawę, że wcześniej bycie w tym lęku było dla mnie normalnym stanem - zwierzyła się w "Ciałaczkach" Margaret.