Maja Ostaszewska to jedna z najpopularniejszych polskich aktorek. Zagrała w takich produkcjach jak m.in. "Broad Peak", "Uwikłanie", "Teściowie", ale i w oscarowym "Pianiście".
Ostaszewska ma na koncie dwie nagrody "Orła" za najlepszą główną rolę kobiecą w "Body/Ciało", a także "Jack Strong". Warto wspomnieć też o tym, że Maja nie stroni od seriali. Widzowie mogli ją oglądać w "Na dobre i na złe", "Klangor", "Druga szansa", a także "Diagnoza".
Ostatnio w Wenecji doceniony został film "Zielona granica", w którym również miała przyjemność wystąpić. W związku z tym udzieliła obszernego wywiadu dla magazynu "Zwierciadło".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mówiła tam m.in. o swoim warsztacie aktorskim. Nie ukrywała, że najważniejszym narzędziem w pracy jest jej ciało. - Dobrze mi służy moje ciało, choć przecież nieidealne. Na pewno bardzo lubię to, że jestem sprawna fizycznie, że jeśli proponują mi odegranie takiej sceny, jak na przykład w filmie "Magnezja", gdzie skaczę z trzech metrów i wymachuję szablą, to mogę odpowiedzieć: "W porządku, zrobię to, dam radę" - podkreśliła.
Maja Ostaszewska o problemach zdrowotnych
Ostaszewska nie ukrywa, że swoją sprawność zawdzięcza nade wszystko regularnej aktywności fizycznej - ćwiczy dwa razy w tygodniu. Niestety, jaki czas temu miała poważne problemy zdrowotne, w związku z czym musiała przejść zabieg. Teraz ujawniła, że w zeszłym roku miała operację kolana.
Bywało z tą moją formą różnie, a teraz rzeczywiście czuję się z własnym ciałem komfortowo, i to mimo że miałam w zeszłym roku poważną operację kolana, musiałam podjąć decyzję, że biorę się za porządną rehabilitację, żeby wrócić do sprawności - przekazała.
Aktorka wyznała również, że duży wpływ na jej zdrowie oraz sprawność miały ciąże. Druga z nich była zagrożona - Maja przez kilka miesięcy była unieruchomiona.
Urodę mam wyrazistą, dla kogoś mogę być piękna, dla kogoś innego wręcz brzydka, ale moje ciało także różnie wyglądało na różnych etapach życia. Między urodzeniem syna i córki był odstęp tylko dwóch lat, nie mówiąc o tym, że drugą ciążę miałam zagrożoną, prawie pół roku musiałam leżeć. Nie było mowy o żadnych aktywnościach sportowych, fizycznych, tam była walka o każdy kolejny dzień utrzymania ciąży - podsumowała, cytowana przez "Zwierciadło".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.