Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Aneta Polak
Aneta Polak | 

Wzięła urlop i rzuciła wszystko. "Czegoś takiego na oczy nie widziałam"

26

Dziennikarka Agnieszka Kołodziejska wzięła urlop, żeby pomóc powodzianom w Głuchołazach na Opolszczyźnie. - Czegoś takiego na oczy nigdy nie widziałam - podkreśla w rozmowie z o2.pl. I apeluje, by na bieżąco śledzić potrzeby ludzi dotkniętych powodzią, bo te "zmieniają się z dnia na dzień".

Wzięła urlop i rzuciła wszystko. "Czegoś takiego na oczy nie widziałam"
W Głuchołazach przyda się każda pomoc. Trwa sprzątanie miasta (PAP, Michał Meissner)

Agnieszka Kołodziejska jest dziennikarką Radia ZET. W poniedziałek na antenie poruszony został temat 13-tysięcznych Głuchołaz na Opolszczyźnie - jednego z miast najmocniej dotkniętych powodzią. W mieście opadła woda, rozpoczęło się sprzątanie i szacowanie strat.

Miałam zaplanowaną na ten miesiąc współpracę instagramową z firmą, która zajmuje się dowozem zakupów do domu. Napisałam do nich w poniedziałek, że nie jestem gotowa na współpracę, bo to nie jest czas na to, żeby kręcić śmieszne filmiki. Zaproponowałam, że albo to przełożymy, albo nie wezmę wynagrodzenia, a oni podwoją stawkę, na którą się umawialiśmy i przywiozą za to potrzebne rzeczy do Głuchołaz - tłumaczy nam Agnieszka Kołodziejska.

Firma szybko przystała na jej propozycję, a "Kołodka" stwierdziła, że osobiście pojedzie na miejsce, żeby skoordynować transport rzeczy, które mają trafić do powodzian. - Kiedy przyjechałam, pomyślałam sobie, że już zostanę - mówi dziennikarka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "To tragedia". Przygnębiające relacje powodzian. Ludzki dramat w Stroniu Śląskim

Poseł Łukasz Litewka zauważył w mediach społecznościowych, że Agnieszka Kołodziejska od kilku dni, stojąc w błocie, zwraca się do internautów z prośbami, które są priorytetowe dla mieszkańców. Dzięki temu udało się uczynić wiele dobrego.

Ale "Kołodka" nie ograniczyła się jedynie do apeli w mediach społecznościowych. Sama ciężko pracuje, żeby pomóc powodzianom. Kiedy trzeba, chwyta za łopatę, choć - jak mówi w rozmowie z o2.pl - ma kalosze o trzy rozmiary za duże i nosi trzy pary skarpet, żeby nie stracić butów. Przyznaje, że jest wstrząśnięta ogromem ludzkiej tragedii.

Ja czegoś takiego na oczy nigdy nie widziałam. Ludzie przesyłają mi zdjęcia, filmiki z domów swoich bliskich, sama w nich byłam, wchodziłam do tych mieszkań. Ludzie potracili wszystko - podkreśla dziennikarka. - Ostatecznie można powiedzieć, że jeśli nikt nie stracił nikogo bliskiego w tej powodzi, to są to tylko rzeczy materialne, ale z drugiej strony człowiek traci poczucie bezpieczeństwa, stabilności, oparcia. Te mieszkania tak naprawdę zostały puste, w każdym widać linie wskazujące dokąd sięgała woda - kontynuuje.

Poruszające słowa mieszkańca Głuchołaz

"Kołodka" odwiedziła m.in. mieszkanie pana Arka, znajdujące się w jednej z kamienic przy al. Jana Pawła II. Fala powodziowa zniszczyła mieszkanie mężczyzny i w kilka chwil odmieniła życie całej rodziny.

Jak była powódź w 1997 r., ja miałem 12 lat, a dzisiaj moja córka ma 12 lat i przeżywa to samo, co ja wtedy. Syn ma 10 lat i w ogóle nie chce wracać do domu, jest u dziadków i ma potworną traumę po tym, co zobaczył - wyznał mieszkaniec Głuchołaz.

Dziennikarka szybko zorganizowała pomoc dla mężczyzny. Podkreśla, że było to możliwe dzięki mediom społecznościowych, a przede wszystkim - dobrym ludziom, którzy nie potrafią przejść obojętnie wobec potrzebujących.

Do Kołodziejskiej napisała właścicielka firmy budowlanej, która zaoferowała, że osobiście przywiozą na miejsce wszystko, co jest potrzebne do odbudowy domu lub mieszkania. Teraz firma pomoże panu Arkowi i jego rodzinie.

Jak można pomóc?

W Głuchołazach nastąpiła pełna mobilizacja. - Wszyscy "machają łopatą": kobiety, mężczyźni, nawet dzieci pomagają, jak mogą - mówi nam "Kołodka". - Ludzie w jakiejś takiej ogromnej skromności mówią: "my sobie damy radę, zakasaliśmy rękawy, idźcie może do tamtej pani". Sami przekierowują pomoc do sąsiadów, którym jest ona bardziej potrzebna - podkreśla.

Choć na miejscu pracują służby, mieszkańcy miasta i wolontariusze, potrzeby nadal są ogromne i nie dotyczą jedynie Głuchołaz, ale i okolicznych miejscowości. Pomóc może każdy.

Bardzo ważne jest to, żeby śledzić na bieżąco potrzeby tych ludzi, bo one zmieniają się właściwie z dnia na dzień. Jednego dnia potrzebna jest woda pitna, a następnego przywożą tej wody tyle, że już nie wiadomo, co z nią zrobić. (...) Teraz potrzebne są głównie rękawice (te, podczas sprzątania domów i piwnic, zużywają się praktycznie co godzinę) i wszelkie środki do czyszczenia - mówi nam dziennikarka.

Paczki dla powodzian zbierane są w miejscowej szkole. Kołodziejska zaznacza, że nadal będzie informować w sieci, w jaki sposób można pomóc powodzianom.

- Starajcie się być na bieżąco poinformowanymi i prośba także do ludzi, którzy przebywają na miejscu, żeby na bieżąco informowali, co jest najbardziej potrzebne - dodaje.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Żegnają 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Czesi piszą o polskim megamieście. Ma być większe od Warszawy
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Starych samochodów nie będzie można naprawić? Komisja Europejska wyjaśnia
To odróżnia Ronaldo od Messiego. Laureat Złotej Piłki wskazał szczegół
Robert Lewandowski idzie po Złotą Piłkę? Znany portal pokazał swój ranking
Białoruska propaganda straszy Polską. "Demony chcą przejąć Białoruś"
Świebodzin zdetronizowany. Nowy pomnik Jezusa będzie dużo wyższy
Pożar Biedronki. Sklep niemal doszczętnie spłonął
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić