DMX, którego prawdziwe imię i nazwisko brzmiały Earl Simmons, zmarł w piątek 9 kwietnia. Kilka dni wcześniej trafił do szpitala po przedawkowaniu narkotyków i ataku serca. Informację o zgonie przekazali krewni 50-latka, którzy jednocześnie wyrazili nadzieję, że opinia publiczna uszanuje ich prawo do prywatności.
Z głębokim smutkiem przekazujemy, że nasza ukochany DMX, czyli Earl Simmons, zmarł w wieku 50 lat w szpitalu White Plains, otoczony przez bliskich. Przez ostatnie kilka dni był poddawany podtrzymywany przy życiu – czytamy w oświadczeniu rodziny zmarłego rapera.
DMX nie żyje. Ciało rapera zostało zabrane ze szpitala, fani złożyli mu hołd
Od chwili, gdy informacja o pobycie rapera w szpitalu dotarła do opinii publicznej, przed kliniką w White Plains w stanie Nowy Jork gromadzili się fani DMX. Wielbiciele twórczości Simmonsa nie opuścili "posterunku" nawet po śmierci idola – wręcz przeciwnie, pozostali tam do czasu wyniesienia zwłok.
Przeczytaj także: DMX przedawkował. Dla legendy nadszedł właśnie decydujący dzień
Fani rapera zdecydowali się na złożenie mu szczególnego hołdu. Gdy ciało DMX-a było wynoszone przez lekarzy, a następnie transportowane karawanem, osoby obecne przed szpitalem zaczęły puszczać jego utwory i śpiewać.
Przeczytaj także: DMX nie żyje. Legendarny raper miał 50 lat
Moment transportu zwłok zmarłego został zarejestrowany na licznych nagraniach, które wkrótce zaczęły krążyć wśród internautów. "Ciarki!", "Zasłużył sobie, bo był prawdziwy", "Wspaniali fani" - komentują internauci.