Danuta Martyniuk od pewnego czasu coraz śmielej zaznacza swoją obecność w branży rozrywkowej. Przez wiele lat żyła w cieniu swojego męża, ale ostatnio zaczęła odgrywać coraz większą rolę w show-biznesie. Widać to między innymi po tym, że niedawno ogłosiła, że zrzuciła kilkanaście kilogramów, co było jedynie początkiem jej życiowych zmian. Teraz czas na kolejne.
Martyniuk mocno postawiła na siebie. Lepszy wygląd to dopiero początek, bowiem Danuta znów chce być aktywna zawodowo. Ostatnio zdradziła, że chce wrócić do pracy, w której spełniała się jako osoba. Pomaganie innym ludziom ma we krwi.
To prawda, coraz częściej myślę, żeby za jakiś czas wrócić do zawodu pielęgniarki. Zawsze czułam w sobie chęć niesienia pomocy innym ludziom i jak pracowałam zawodowo czułam satysfakcję - potwierdza Danusia w rozmowie z "Super Expressem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przeszłości Danusia pracowała w szpitalu onkologicznym. O tym okresie w życiu wspomina niezwykle rzadko, jednak kilka miesięcy zrobiła wyjątek w rozmowie z Pomponikiem. Jak twierdzi, pielęgniarki, podobnie jak policjanci, powinny mieć prawo do wcześniejszej emerytury.
Pielęgniarki powinny zarabiać dużo, bo to jest ogromne poświęcenie, nawet rodziny. Pracując w dyżurach, nie spędza się tych świąt z rodziną i to jest naprawdę ciężka praca. Czasami pielęgniarka musi myśleć i za lekarza. Wykonuje te zlecenia lekarskie. Ja jak pracowałam na onkologii, to jest naprawdę ciężko - tłumaczyła.
Kolejne wyzwanie dla Martyniuk. Wcześniej zajmowała się domem
Danuta przez wiele lat zajmowała się domem i inwestycjami rodzinnymi. A to nie lada wyzwanie, bo zarobki męża do skromnych nie należą. Według Interii za jeden koncert inkasuje nawet 30 tys. zł, a jeśli jest rejestrowany przez telewizję, to stawka jest nie mniejsza niż 50 tys.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.