Ciemne chmury nad Dorotą Gardias. Oprócz problemów zdrowotnych ma też na koncie te z prawem. I zdaje się, że robią się one coraz bardziej poważne.
Na początku września Prokuratura Regionalna w Warszawie postawiła pogodynce zarzuty w sprawie kupna pięciu faktur. Miały one łącznie opiewać na kwotę 35 tys. zł brutto (w tym ponad 8 tys. zł podatku VAT). Cała sprawa dotyczy eventów, które w rzeczywistości miały się nie odbyć.
Prezenterka złożyła w sądzie wyjaśnienia. Kilka dni później jej menedżer usłyszał zarzuty pomocnictwa w posługiwaniu się dokumentami poświadczającymi nieprawdę.
Obie osoby mają w śledztwie status podejrzanych. Były już przesłuchiwane - przekazał portalowi tvp.info prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Gardias na razie nie komentuje sprawy. Jej pełnomocnik poinformował jedynie WP, że w publikacjach w tej sprawie można udostępniać wizerunek pogodynki i jej pełne nazwisko.
Ten temat nie dotyczy jednak jedynie prezenterki i jej menedżera. We wrześniu media informowały, że zarzuty posługiwania się fakturami za fikcyjne usługi usłyszeli muzyk Jan B. oraz znany z filmów Patryka Vegi aktor Tomasz O. Za tego typu przestępstwo grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do dwóch lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.