Kilka tygodni temu skradziono dwa samochody Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej: Porsche Cayenne Turbo S e-Hybrid z 2020 r. i Mercedes-AMG G63 Brabus 800 z 2021 r. Łączna wartość obu aut przekracza 2 mln zł.
Milionerka nagłośniła sprawę, pokazała nagrania z monitoringu i poinformowała, że za pomoc w ujęciu sprawcy czeka nagroda. Początkowo znaleźne wynosiło 50 tys. zł, później stawkę podniesiono do 250 tys. zł.
Po czasie do poszukiwań aut dołączył Krzysztof Rutkowski. Detektyw bez licencji zwołał konferencję prasową, na której obwieścił, że jeden z samochodów został odnaleziony pod Wrocławiem. Pomimo zapowiadanej "rozpoczętej operacji", samochodów nie przechwycono. Kilka dni później Porsche milionerki odnalazła wielkopolska policja w warsztacie pod Zieloną Górą.
"Bardzo dziękuję Komendzie Wojewódzkiej za szybkie i skuteczne działanie. Mam nadzieję, że Policji uda się też równie skutecznie ustalić, co stało się z moim drugim samochodem i resztą sprawców" - napisała pokrzywdzona na Instagramie. - "Nagroda w wysokości 250 tys. zł jest nadal aktualna, za skuteczne wskazanie miejsca postoju drugiego skradzionego samochodu lub osób zaangażowanych w jego kradzież" - dodała.
Tym samym milionerka dała do zrozumienia, że na razie znaleźnego nie zamierza wypłacać. Jednocześnie policja zaprzecza, jakoby Rutkowski miał pomóc w znalezieniu skradzionego auta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.