Telefon z informacją o śmierci piosenkarza Violetta Lewandowska odebrała o 19.20. Ostatnie dni życia Jerzy Połomski spędził w szpitalu, poza Domem Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie mieszkał w ostatnim roku, po tym jak podupadł na zdrowiu. Jednak to nie stan zdrowia czy wiek były bezpośrednim powodem śmierci artysty.
Jak ustalił "Super Express", piosenkarz w ostatnim czasie przechodził poważną infekcję. To ona sprawiła, że trafił do szpitala na tydzień przed śmiercią.
Jego organizm nie poradził sobie z zakażeniem, które wdarło się do jego organizmu - tłumaczyła menedżerka w rozmowie z tabloidem.
Dodała także, że lekarze do końca walczyli o życie Jerzego Połomskiego, niestety więcej nie byli w stanie zrobić. Jak podaje Super Express:
W ostatnim czasie artysta miał problemy z pamięcią, a jego stan zdrowia nie pozwalał na to by mieszkał sam. Dlatego latem 2021 roku zdecydował się na przeprowadzkę do Skolimowa. Piosenkarz skarżył się również na problemy ze słuchem, jednak cały czas pozostawał w dobrej kondycji fizycznej. Jego śmierć była więc zaskoczeniem dla wielu osób - czytamy na stronach SE.pl
Czytaj także: Jerzy Połomski w domu opieki. Wiadomo, gdzie trafił
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się jednak, że 89-letni artysta liczył się ze śmiercią i w swojej zapobiegliwości kilka miesięcy wcześniej wybrał miejsce, gdzie chciałby być pochowany. Po pogrzebie swojej siostry, Jadwigi Pająk, który odbył się w lipcu tego roku miał powiedzieć do swojej menadżerki, że spoczną tutaj razem.
Stanęłam wtedy z Jerzym między grobami i delikatnie zapytałam, jak chciałby, żeby wyglądał jego nagrobek. Powiedział, że ma być klasyczny, ale elegancki - mówiła w rozmowie z tabloidem Violetta Pająk.
Czytaj także: Połomski unika ludzi. Nie ma z nim żadnego kontaktu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.