W środę Marta Kuszyńska zamieściła mocny wpis na Facebooku. Podkreślała w nim, że muzycy Varius Manx niewłaściwie postępowali wobec jej siostry - piosenkarki Moniki Kuszyńskiej.
Znęcanie psychiczne, molestowanie było na porządku dziennym. Byłam tego świadkiem, jak również ofiarą - zaznaczyła.
Czytaj także: Nagranie zza kulis TVP. Spójrzcie na stopy Cichopek
Co na to Varius Manx? Już w środowy wieczór formacja wydała oświadczenie. "Zostaliśmy dzisiaj oskarżeni przez p. Martę Kuszyńską o znęcanie się psychiczne nad nią i jej siostrą Moniką, wokalistką występującą z nami w Varius Manx przez pięć i pół roku. Zostaliśmy oskarżeni o molestowanie, cokolwiek to określenie znaczy" - zaznaczono na początku oświadczenia.
Zostaliśmy już w związku z tym przez wielu z Was osądzeni i skazani. Wyjaśnienia i tłumaczenia nic nie dadzą. Wiemy, jak to działa, wiemy, jaki jest społeczny odbiór tego typu oskarżeń, wiemy, że żyją swoim niezależnym życiem. (...) Toksyczni oprawcy. To o nas. Mocne słowa. Od razu można nas znienawidzić i potępić. Ale może jednak niektórych z was zainteresuje to co mamy do powiedzenia. Tych zapraszamy do zapoznania się z naszym stanowiskiem - napisano nieco później.
W dalszej części oświadczenia czytamy, że "pani Marta Kuszyńska, wbrew temu, co twierdzi, nigdy nie towarzyszyła swojej siostrze Monice w trasach koncertowych zespołu Varius Manx. Spotkaliśmy ją przez cały ponad pięcioletni okres współpracy z Moniką zaledwie kilka razy. Były to spotkania więcej niż sporadyczne, tyle możemy o nich powiedzieć".
Nie wiemy zatem na jakiej podstawie p. Marta opiera swoją wiedzę i twierdzenia o tym, co było w życiu zespołu na porządku dziennym. Twierdzi, po prawie 16 latach, że było to znęcanie psychiczne i molestowanie, a ona sama była i świadkiem i ofiarą. W jaki sposób, skoro jej po prostu z nami nie było? - zapytano. W naszej pracy jest wiele emocji, bywają napięcia i stresy, nie jest ona łatwa. (...) Każdy musi z siebie dawać naprawdę wiele i tego wymagamy od siebie nawzajem. Tak jak od każdego członka zespołu, tak i wokalistek - podkreślono w oświadczeniu.
Później pojawiło się odniesienie do słowa "molestowanie". "Nie wiemy, co miała na myśli p. Marta Kuszyńska, pisząc o molestowaniu, które rzekomo było w naszym zespole na porządku dziennym. Jesteśmy przekonani, że słowo molestowanie zostało użyte z premedytacją. Po to, aby każdy domyślał się tego, co mu się z tym słowem kojarzy. Być może molestowanie seksualne? Pani Marty to już nie obchodzi. Ona mówiła tylko o molestowaniu. (...) Pani Marta rzuciła tylko błotem. Bo pomyślała sobie, że może. Podobno ku przestrodze naiwnych młodych dziewczyn pełnych ideałów" - pisze Varius Manx.
Pani Marta Kuszyńska może pisać, co chce, bo internet wszystko chwyci. Nikt nie może nikogo bezpodstawnie oskarżać o tak odrażające czyny, jak p. Marta oskarżyła nas. Nie leży to w naszej naturze, ale będziemy musieli podjęć stosowne kroki prawne. Ku przestrodze tych, którzy uważają, że mogą być toksycznymi oskarżycielami - zaznaczono.
Kasia Stankiewicz reaguje na wpis Kuszyńskiej
Do oskarżeń Marty Kuszyńskiej na Instagramie odniosła się Kasia Stankiewicz, która była drugą w historii wokalistką Varius Manx. "Doszły mnie słuchy jakoby członkowie zespołu Varius Manx byli "oprawcami molestującymi i znęcającymi się psychicznie" nad niewiastami. W obliczu wiedzy, jaką niewątpliwie posiadam na temat tych chłopców, zwyczajnie trudno jest mi wyobrazić ich sobie jako molestatorów" - napisała.
Za nami w przeszłości zostały różne emocjonalne historie, ale nigdy nie zaznałam ani też nie widziałam znęcania się czy molestowania zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Są to tłuste oskarżenia, głęboko niesprawiedliwe i krzywdzące nie tylko muzyków, ale także ich rodziny. Rysunek podkreślający absurd sytuacji - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.