DJ ANTEX, a tak naprawdę Damian Antoniewski, zmarł 14 stycznia w wieku 42 lat. Podczas swojej kariery grał nie tylko w klubach całej Polski, ale zahaczył też o Wielką Brytanię i inne kraje europejskie. Długo był rezydentem klubu "Protector Brzeski".
Swoją ostatnią imprezę jako DJ ANTEX zagrał w połowie grudnia w Legnicy. W wigilię Bożego Narodzenia poinformował, że jest zakażony koronawirusem. Trafił do szpitala w Oleśnie, z którego niestety już nie wyszedł. Jeszcze przed śmiercią zachęcał ludzi do szczepień. Mężczyzna pozostawił 42-letnią żonę Katarzynę i dwie córki: 8-letnią Paulinę i 19-letnią Wiktorię.
W rozmowie z "Faktem" wdowa przyznała, że choć mąż poczuł się lepiej w szpitalu, to później mu się pogorszyło i walczył o oddech.
Na początku jeszcze rozmawialiśmy, później mówił "przepraszam, muszę kończyć, bo brakuje mi tchu", a później zostało pisanie - powiedziała.
Kobieta zaapelowała, żeby nie bagatelizować nawet najmniejszego podejrzenia.
Wydawało się, że Damian ma zwykłe przeziębienie i tak też myślał lekarz podczas teleporady. Szybka reakcja na samym początku mogła nas uchronić, ale niestety to przegapiliśmy. Nie można lekceważyć objawów w czasach pandemii, a do lekarza trzeba iść osobiście - wyjawiła.
Czytaj także: "Ukraina zagrożona". Ikona boksu apeluje do rodaków
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.