Do zdarzenia - według jej relacji - miało dojść wtedy, gdy nagrywała wideo. Wyszła na dwór z telefonem w ręku, by uwiecznić zjawiska, którymi zachwyca się od lat.
Miałam dreszcze przeszywające ciało. Gdy spojrzałam w lustro, moje źrenice były ogromne. Czułam się jak odurzona, byłam spocona, oszołomiona. A potem nagle straciłam czucie w całym ciele. Nie mogłam się ruszyć nawet o centymetr - powiedziała, cytowana przez "The Sun".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z pomocą przyszła współlokatorka, która wezwała karetkę. Carly została przetransportowana do szpitala.
W karetce moje dłonie i stopy zrobiły się całkowicie sine. Mogłam poruszać tylko głową i szyją. Oddychanie było trudne, a w pewnym momencie mogłam już tylko przełykać i łapać powietrze - dodała.
Diagnoza lekarzy
Lekarze - jak przekazała - zdiagnozowali u niej keraunoparaliż - rzadkie, przemijające porażenie neurologiczne wywołane uderzeniem pioruna. Przez dziewięć godzin Carly była niemal całkowicie sparaliżowana.
Moja mowa była bełkotliwa, ale lekarze widzieli, że jestem w szoku. Pokazałam im swoje tatuaże i żartowałam, że zawsze mówiłam, jak ironiczne byłoby zostać trafioną przez piorun - dodała.
Po dwóch tygodniach Carly wróciła do niemal pełnej sprawności fizycznej, jednak kolor jej oczu zmienił się z zielonego na ciemnobrązowy.
Gdy to sprawdziłam, okazało się, że to wcale nie jest takie rzadkie wśród osób porażonych prądem - wyjaśnia Carly.
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"