Iggy Azalea pojawiła się na scenie muzycznej równo 10 lat temu. Jej pierwsze single były wysoko notowane na listach przebojów, a debiutancki album sprzedał się w liczbie ponad miliona egzemplarzy w samej Wielkiej Brytanii. Trudno wyobrazić sobie bardziej udany start kariery.
Mimo początkowych sukcesów, gwiazda rapu popadła w konflikt z wytwórnią płytową, której zarzuciła nieskuteczną promocję jej kolejnych utworów. Z łatwością udało jej się zerwać kontrakt, po czym zdecydowała się na wydawanie muzyki we własnym zakresie. Jej nowe single nie odniosły jednak oczekiwanego sukcesu komercyjnego.
Australijka, w myśl powiedzenia "do trzech razy sztuka", spróbowała jeszcze raz wrócić na rynek fonograficzny. Niestety, wbrew ambitnym planom ostatni krążek artystki "The End of an Era" w żadnym kraju nie trafił do rankingu 100 najlepiej sprzedających się płyt. Iggy Azalea w 2021 r. postanowiła zawiesić karierę na bliżej nieokreśloną przyszłość.
CZYTAJ TEŻ: To koniec. Barbra Streisand żegna się z fanami
Iggy Azalea stała się największą gwiazdą OnlyFans
Niespodziewanie raperka postanowiła skupić swoją działalność muzyczną wokół bijącego rekordy popularności portalu OnlyFans. Platforma zyskała szczególnie duży rozgłos w branży dla dorosłych. Mimo wprowadzonego 2 lata temu zakazu dodawania tego typu treści, wciąż można zamieszczać w serwisie akty erotyczne mieszczące się w kategorii "sztuki".
Z tej możliwości skorzystała słynąca z odważnego wizerunku Iggy Azalea. Artystka ustaliła próg 25 dolarów miesięcznie, które należy zapłacić, by uzyskać dostęp do jej nieocenzurowanych zdjęć i materiałów wideo.
Również w serwisie publikuje nowe utwory, które zebrała i wydała latem w formie kolejnej, czwartej już płyty, możliwej do odsłuchania wyłącznie przez użytkowników OnlyFans.
Jestem podekscytowana faktem, że nie muszę się martwić przytłaczającą i ograniczającą twórczo cenzurą, z jaką muszą się zmierzyć artyści, udostępniając swoje prace na innych platformach cyfrowych. Projekt jest odważny i zabawny - wytłumaczyła w rozmowie z tygodnikiem "Variety".
Taktyka raperki okazała się skuteczna. Według najnowszego raportu marki LELO, 34-latka zarobiła od początku tego roku 48 milionów dolarów, stając się najlepiej opłacaną gwiazdą na portalu. Wyprzedziła dzięki temu bijącą obecnie rekordy popularności Cardi B oraz rapera Tygę, którego kilkukrotnie supportowała.
Wcześniej artystka mogła liczyć na stawki rzędu 300-400 tysięcy dolarów za jeden występ. W czasach swej największej popularności wyruszyła raptem w 4 trasy koncertowe, z których połowa została przerwana. Wobec braku występów scenicznych od kilkunastu miesięcy oraz fatalnych wyników sprzedaży płyt, Azalea z pewnością nieźle się teraz odkuła.
Taką drogą będą podążać współcześni wykonawcy?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.