Anton Ptuszkin zwrócił się do rosyjskiej społeczności na Instagramie już 24 lutego, w dniu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji w Ukrainie. Mieszkający w stolicy Ukrainy bloger podzielił się wówczas relacją z dramatycznych wydarzeń, których był świadkiem. - Wszystko wygląda tak, jak 22 czerwca 1941 r. [w dniu atak Niemiec na ZSRR - przyp. red.], tylko teraz nie jest to w podręcznikach od historii, ale za oknem, bo jestem w Kijowie - powiedział bloger.
Popularny bloger zwrócił się do rosyjskich fanów
W nocy z 12 na 13 marca Ptuszkin zamieścił na swoim kanale na YouTube kolejne wideo, zatytułowane "Gdzie byłem przez te osiem lat"- czyli od 2014 roku, kiedy to Federacja Rosyjska rozpoczęła zbrojną agresję w Ukrainie w postaci wojny hybrydowej. Ptuszkin opowiedział o swoim stosunku do Ługańska, gdzie się urodził i spędził większość swojego życia.
Ługańsk to mój dom, który został mi odebrany w 2014 roku. Czy kiedykolwiek zabrano ci dom? Wyobraź sobie, że miejsce, w którym chodziłeś do szkoły, studiowałeś, pracowałeś, urządzałeś imprezy, gdzie było dużo wszystkiego, co kochałeś, w ciągu kilku tygodni przestało być Twoje. Prawie wszyscy twoi przyjaciele odeszli, prawie wszyscy, których znałeś. Zamiast tego ludzie przejeżdżali pojazdami wojskowymi. Potem każde wspomnienie Ługańska, Donbasu, jego mieszkańców sprawiało mi tylko ból.
- Dla mnie mieszkańcy Donbasu nie są propagandowym obrazem ukrzyżowanego chłopca, to dość specyficzni ludzie. Moi przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, krewni. Część z nich wyjechała w 2014 roku, by budować nowe życie na Ukrainie, a część została, bo nie mogła wyjechać lub nie chciała. Teraz to jest złe dla wszystkich. I tych, którzy odeszli, i tych, którzy zostali. I współczuję wszystkim - dodał bloger.
Ptuszkin odniósł się też do kłamliwych twierdzeń głoszonych przez Władimira Putina, jakoby w Ukrainie mieszkali naziści atakujący mniejszość rosyjską. Bloger wyznał, że przez lata mieszkania w Ukrainie nigdy nie spotkał się z otwartą agresją przeciwko niemu. - Przez 10 lat życia w Kijowie mogę z całą pewnością powiedzieć, że neonazistów znacznie łatwiej jest zobaczyć na kanałach federalnych niż na ulicach stolicy Ukrainy.
Na końcu filmu pojawił się napis: "Istnieje możliwość, że jest to ostatni film na tym kanale".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.