Filip Borowiak, dziennikarz o2: Janek, wielkie gratulacje z okazji zwycięstwa w 14. edycji "The Voice of Poland". Gdy słyszałeś pulsujący bit i zaraz wszyscy mieliśmy się dowiedzieć z ust Tomasza Kammela, kto triumfuje w tej edycji, jakie myśli przechodziły przez twoją głowę?
Jan Górka, zwycięzca "The Voice of Poland": W sumie to ciężko odpowiedzieć na to pytanie. W głowie raczej miałem pustkę, ale też czułem ulgę po zaśpiewaniu wszystkich piosenek. Tego wieczoru, przed wykonaniem każdej z piosenek, moim celem było przede wszystkim dobrze zaprezentować się przed widzami.
Czego nauczyłeś się przez cały okres trwania programu od swojej trenerki Lanberry?
Wielu rzeczy - między innymi tego, jak operować głosem, żeby przekazywać większe emocje. Jej rady pomogły mi też skupić się na interpretacji piosenek, bo kiedy śpiewa się czyjś utwór, to czasem ciężko czasami go poczuć. Ale z występu na występ, dzięki Małgosi, umiałem złapać w tym aspekcie większy luz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A jaki był najtrudniejszy moment w show?
Nie mam takiego jednego najtrudniejszego momentu. Na pewno ciężkie były pożegnania z innymi uczestnikami, których zdążyło się bliżej poznać w trakcie trwania programu.
Jakie rytmy najbardziej grają w twoim sercu? W którym kierunku chciałbyś pójść, gdy przyjdzie czas na nagrywanie twojej debiutanckiej płyty?
Myślę, że postaram się zaprezentować słuchaczom przede wszystkim dobry pop. Choć tak naprawdę ten proces jeszcze przede mną i myślę, że pozwolę sobie na eksperymenty.
Zobacz także: Rewolucja w "The Voice Kids". Natasza Urbańska mówi, co było najtrudniejsze w nowej roli jako trenerki
Czy jest jakiś polski artysta, artystka, z którym chciałbyś nagrać duet?
Oj tak. Mamy wspaniałych wykonawców na naszym rynku i jest masa artystów, których podziwiam. Oczywiście moja trenerka Lanberry. Oprócz tego na pewno rewelacyjni są m.in. Sanah, Dawid Podsiadło, Igor Herbut, Kwiat Jabłoni, Krzysztof Zalewski, Kortez, Mrozu, Mata, Ralph Kaminski, Artur Rojek. Mógłbym jeszcze tak wymieniać i wymieniać (śmiech).
Twój pierwszy singiel trwa niecałe 2,5 minuty, tak samo zresztą jest w przypadku ostatniego singla Lanberry. Co sądzisz o obecnym trendzie tworzenia tak krótkich utworów - mówi się, że jest to mocno "pod TikToka".
Uważam, że jeżeli zdąży się opowiedzieć całą historię w utworze i przekazać wszystkie emocje, to nie ma z tym żadnego problemu. Jednak nie powinno to być z góry narzucane, "Bohemian Rhapsody" trwa, ile trwa i nikt nie ma z tym problemu (śmiech).
Nie jest tajemnicą, że w programie "The Voice of Poland" często przychodzi do wielu roszad wśród trenerów. Dużo mówi się, że w przyszłości w tym fotelu mogłaby zasiąść Doda, która sama zresztą mówi, że bardzo chciałaby się podjąć tego wyzwania. Myślisz, że sprawdziłaby się?
To byłoby coś! Doda jest świetną wokalistką i ma osobowość, obok której nie można przejść obojętnie. Ma też ogromne doświadczenie w branży i myślę, że mogłaby udzielić początkującym wokalistom naprawdę cennych rad. Myślę, że byłaby świetna.
Zobacz także: Justyna Steczkowska wróci na Eurowizję? Ma już pomysł na swój wielki comeback. Zdradza nam szczegóły
Filip Borowiak, dziennikarz o2
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.