Tymczasowe zamknięcie lotnisk, zniszczone porty towarowe u wybrzeży Meksyku i pięć ofiar śmiertelnych, które poniosły śmierć w lawinie błotnej. W czwartek 26 września szalejący od początku tygodnia huragan uderzył ze zdwojoną mocą.
Jeden z meteorologów wspópracujących z serwisem pogodowym AccuWeather, Jesse Ferrell określił ten typ huraganu jako "zombie". To termin odnoszący się do systemów, które na moment łagodnieją, by chwilę później znowu nabrać mocy.
To nie pierwsze tego typu zjawisko na tych terenach. W 2004 roku huragan Ivan, który trwał prawie cały miesiąc, uderzył w Karaiby, zanim rozproszył się i powrócił do życia, by uderzyć w Stany Zjednoczone. Na skutek tego kataklizmu wypłacono wówczas ofiarom zniszczeń odszkodowanie w wysokości około 26 miliardów dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czwartek wieczorem John osiągał maksymalną prędkość wiatru 75 mil na godzinę (121 km/h) i przemieszczał się na północny zachód tuż przy wybrzeżu meksykańskiego stanu Michoacan - poinformowało amerykańskie Narodowe Centrum ds. Huraganów cytowane przez agencję Reuters.
Jeszcze we wtorek właściciele lokali gastronomicznych i miejsc otwartych na turystów wyrażali obawy o swoją przyszłość.
Jesteśmy bardzo zaniepokojeni - powiedziała właścicielka jednej z restauracji, która podkreśliła, że występowanie huraganów na tych terenach nasiliło się w ostatnich latach.