Ostatnie dni w wielu regionach Polski były ciepłe i dość pogodne. Inaczej sytuacja ma się klarować w weekend. Synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Dariusz Witkowski powiedział PAP, że "niebawem możemy się spodziewać wzrostu stanu wód i licznych podtopień".
Dominować będą burze i towarzyszące im silne opady deszczu, lokalnie sięgające do 40 mm za 12 godzin. Burze będą przemieszczały się od zachodu na wschód - sprecyzował ekspert.
Wydano już odpowiednie alerty. - W związku z tymi prognozowanymi burzami zostały już wydane ostrzeżenia hydrologiczne pierwszego stopnia na gwałtowne wzrosty stanów wody dla rzek i obszarów w zachodniej części kraju - kontynuował Witkowski.
W następnych dniach ostrzeżenia mają objąć centralną i wschodnią Polskę. Synoptyk przypomniał, że ulewy najbardziej niebezpieczne są w przypadku obszarów zurbanizowanych.
Tam możliwe będą lokalne podtopienia. Niewydolność kanalizacji miejskiej może powodować, że zostaną zalane ulice, obszary pod wiaduktami - zauważył.
Kiedy poprawa pogody?
Witkowski stwierdził, że kulminacja opadów na tym samym obszarze - głównie w takich województwach jak opolskie, śląskie, świętokrzyskie i łódzkie - może doprowadzić do tego, że wody osiągną stany ostrzegawcze, a punktowo nawet alarmowe.
Deszcze oczywiście jak najbardziej są potrzebne. Mogą bowiem nieco poprawić sytuację pod kątem suszy hydrologicznej. Niestety, wszystko wskazuje na to, że poprawa będzie jedynie krótkotrwała. Po weekendzie opadów ma być już mniej, a od połowy tygodnia nie będzie już w ogóle padać. Poza tym ma się zrobić cieplej.