Dla mnie to jest dyskryminacja polityczna i ogromna prowokacja ze strony pani prezydent. Przede wszystkim mamy prawo się gromadzić. Poza tym powody, które wymieniono, są nieprecyzyjne - mówi Lorenty.
Jego zdaniem organizatorzy byli "świetnie przygotowani". Nie popełnili też żadnych rażących błędów, które mogłyby skutkować rozwiązaniem wydarzenia. - Przypominam, że przysługuje im odwołanie. Myślę, że do marszu dojdzie - mówi Loranty.
Jeśli ludzie mimo wszystko się zgromadzą, policja nie będzie miała wyjścia, będzie musiała doprowadzić do rozproszenia tłumu. W przypadku, gdy uczestnicy się nie rozejdą, następnym krokiem jest postępowanie sądowe- dodaje.
Wśród przyczyn Hanna Gronkieiwcz-Waltz wymieniła bezpieczeństwo warszawiaków. Wymieniła też obecne problemy policji. Coraz większa liczba funkcjonariuszy na zwolnieniach lekarskich ma powodować, że Marsz Niepodległości stanie się wydarzeniem potencjalnie niebezpiecznym, a policja nie będzie w stanie odpowiednio go zabezpieczyć. - Nie tak powinno wyglądać stulecie odzyskania przez polskie państwo niepodległości. Stąd moja decyzja o odwołaniu Marszu - skwitowała Gronkiewicz-Waltz.
Dariusz Loranty był policjantem w latach 1992-2007. Po zakończeniu służby pracował jako ekspert ds. bezpieczeństwa. Od 2011 roku jest biegłym sądowym z zakresu terroru kryminalnego oraz negocjacji policyjnych i kryzysowych, a także mediatorem sądowym w sprawach karnych.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.