To rzadka sytuacja. Bramkarz reprezentacji Maroka wysłuchał hymnu, wyszedł na murawę, by ostatecznie w składzie meczowym się nie pojawić. W bramce stanął Mohamedi Munir.
Gdzie zginął Bounou?
W mediach społecznościowych żartowano z tej sytuacji. Kibice śmiali się, że bramkarz nabawił się kontuzji podczas... hymnu państwowego. Jak donosi "Daily Mail", Bounou miał problemy z oczami.
Co ciekawe, do innych wyjaśnień dotarł Mateusz Borek. Piłkarz miał mieć problemy z biodrem i wziął silne leki przeciwbólowe. Natomiast marokańscy komentatorzy mówili o silnym bólu żołądka. To mogło być pokłosie zażycia leków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wiadomo na razie, która wersja jest prawidłowa. Faktem jest, że Bounou w meczu z Belgią nie zagrał, ale jego drużyna i tak wygrała 2:0, a zastępujący go kolega zachował czyste konto.
Komentatorzy nie zauważyli zmiany
Zarówno w polskiej, jak i angielskiej telewizji, nikt nie zauważył, że coś nie gra. Oczywiście reprezentacja Maroka nie jest tak popularna i charakterystyczna dla dziennikarzy, jak Belgowie czy inne topowe zespoły. W BBC dopiero w 38. minucie komentatorzy zauważyli swoją pomyłkę.
Cały czas nazywali bramkarza Bounou. Myśleli, że występuje on w spotkaniu, wszak pokazał się podczas rozgrzewki. - Powinienem to zauważyć wcześniej, przepraszam - powiedział Guy Mowbray.
Dodał, że faktycznie było małe zamieszanie. Chwilę dłużej oczekiwano na zdjęcie przed meczem marokańskiej ekipy. Wtedy musiało dojść do zmiany bramkarza, a rezerwowy miał niewiele czasu na rozgrzewkę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.