Jak ujawnia rozmówca WP, Jan Szyszko zmarł w domu, po powrocie samolotem z Wrocławia. Wcześniej w Oleśnicy na Dolnym Śląsku brał udział w debacie o polityce klimatycznej UE. Wracając Szyszko czytał artykuły o sobie. Planował pospać dłużej i wypocząć. Na następny dzień, czyli 9 października planował spotkanie z mieszkańcami Hajnówki, dyskusję o losach Puszczy Białowieskiej. Zmarł prawdopodobnie na skutek zatorowości płucnej.
Według współpracowników byłego ministra nie wytrzymał on prześmiewczych ataków w mediach. Rozmówcy Jana Szyszko, do których dotarliśmy, nie chcą występować pod nazwiskiem. Tłumaczą to względami żałoby.
Śmierć Jana Szyszko. Kpina z kandydata
Przed śmiercią polityka pojawiło się wiele tekstów kpiących z jego słów o "żłobkach jako spuściźnie PRL".
- Uczepiono się tego jednego fragmentu. Janowi chodziło o to, że żłobki nie są najważniejszą sprawą w polityce związanej z dzietnością. Polityka rodzinna powinna się skupiać na tym, aby rodzice zarabiali na tyle dużo, żeby matka dzieci mogła swobodnie sobie pozwolić na przerwę w karierze i wychowanie maluchów. Aby rodzice nie byli zmuszani sytuacją ekonomiczną do oddawania dzieci do żłobka, ze strachu przed utratą stanowiska w pracy i ubytku pensji w domowym budżecie - tłumaczy słowa Jana Szyszko jego bliski współpracownik.
Jak podkreśla, do słów polityka dorobiono publicystyczną teorię, że Szyszko jest zwolennikiem tego, aby kobiety siedziały w domu i rodziły kolejne dzieci. Na konferencji liderów Koalicji Obywatelskiej Szyszko został nazwany "wykopaliskiem". "Jakby go w średniowieczu zamrożono i teraz go odmrożono".
- Pan Szyszko powiedział głośno to, co wielu polityków PiS-u myśli. Kobieta jest do garów i do dzieci - komentował Marek Borowski, senator niezależny obecnie kandydat Koalicji Obywatelskiej. Jeden z portali internetowych zrelacjonował jego słowa. Po śmierci Jana Szyszko tekst został usunięty.
Śmierć Jana Szyszko. Wybuchł, kiedy wypomniano mu puszczę
Kolejny rozmówca WP dodaje, że były minister miał szczególnie ciężko znosić przezwisko "szkodnik" i powracające zarzuty o wycince Puszczy Białowieskiej. - Kłamiesz Pan jak... ostatni..! - krzyczał roztrzęsiony Szyszko na debacie kandydatów w Pruszkowie. Andrzej Rozenek (Lewica)
rzucił uwagę do konkurenta, że "parki narodowe są od chronienia, a nie od wycinania".
Jan Szyszko, który przez ponad godzinę był oazą spokoju, wybuchł i zarzucił Rozenkowi kłamstwo. Przypomniał mu, że mylnie lasy gospodarcze, gdzie była wycinka zainfekowanych kornikiem świerków, utożsamiane są z pierwotną puszczą.
Dodajmy, że narracja mówiąca, o chciwych leśnikach i demonicznym ministrze wespół tnących rezerwaty była bzdurą. Już w 2017 roku mówiła o tym część ekspertów, jak prof. Jerzy Szwagrzyk z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie (tutaj wywiad na temat tej sprawy).
Jan Szyszko i sprawa puszczy
W ostatnim swoim wywiadzie na temat Puszczy Białowieskiej Jan Szyszko tłumaczył, że chociażby niemieccy leśnicy wycinali zainfekowane kornikiem drzewa w lasach niemieckiego landu Bawarii. Nie robiono z tego alarmu na cały świat. Przypomniał, że kilka lat temu, kiedy wybuchła histeria o wycinaniu puszczy do wycięcia było kilkadziesiąt drzew zajętych przez kornika. Leśnikom nie pozwolono na opanowanie rozszerzającej się inwazji owada. Ekologiczni aktywiści przekonywali, że puszcza poradzi sobie z kornikiem sama.
Niestety już wiadomo, że sobie nie poradziła. Według najnowszego raportu Lasów Państwowych obumarły 2 mln świerków. Zmiany poszły dalej. Obumierają również jesiony i inne gatunki drzew. Łącznie martwych i powalonych jest 7 mln drzew, czyli 25 proc. drzewostanu puszczy.
- Minister nie zasłużył na hejt. Po dwóch latach od awantury o puszczę racja jest po jego stronie. Każdy, kto pojedzie dziś do puszczy, zobaczy cmentarzysko kikutów drzew, które można było uratować - przekonuje bliski znajomy Jana Szyszko.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.