Na środku wymalowanej na biało celi stoi krzesło, na którym siedzi przywiązany wychudzony mężczyzna w jasnoniebieskiej koszuli. Ma zamknięte oczy, a głowa opadła mu ramię, tak jakby spał. Za każdym razem, kiedy w celi odezwie się głośny, obezwładniający hałas, więzień podrywa się z przerażeniem na krześle i próbuje wyrwać ręce z kajdanek.
Nagle w celi zapala się ostre, białe światło. Wchodzi kilku żołnierzy i lekarz, który przygląda się źrenicom więźnia i mierzy mu ciśnienie. Wszystko będzie dobrze, przyszliśmy, żeby ci pomóc - mówi spokojnym głosem i przygotowuje zastrzyk z nieznaną substancją. Więzień jednak doskonale wie, że lekarz kłamie i że zamiast ulgi pojawi się jeszcze więcej cierpienia. Tak mógł wyglądać dzień więźniów, którzy byli torturowani podczas rządowych eksperymentów...
Rosyjski „eksperyment ze snem”
Kiedy: pod koniec II wojny światowej
Co: eksperyment, w trakcie którego zmarło pięciu więźniów, kilku żołnierzy i naukowców
To jedna z najbardziej popularnych w sieci historii o tajnych eksperymentach. Po raz pierwszy informacje o rosyjskim „eksperymencie ze snem” pojawiły się w sierpniu 2010 roku na angielskiej stronie internetowej Creepypasta, która zajmuje się tajemniczymi historiami i zagadkami historii. Niektórzy badacze wierzą, że najistotniejsze dla tej historii fragmenty dziennika, w którym opisane są praktyki sowieckich naukowców, są prawdziwe.
Główną rolę w tym eksperymencie odgrywał gaz stymulujący, substancja wyprodukowana na zlecenie sowieckiego wojska. Używało go, by utrzymać w stanie pobudzenia żołnierzy, którzy często byli zmuszeni walczyć nawet kilka dni z rzędu. Po wstępnym przetestowaniu gazu naukowcy postanowili przeprowadzić eksperyment, podczas którego pięciu jeńców miało dzięki gazowi wytrzymać bez snu całe piętnaście dni. Zostali zamknięci w celi, do której regulowano dopływ powietrza i gazu stymulującego. Z początku wszystko szło zgodnie z planem, jednak po kilku dniach wszystko zaczęło wymykać się spod kontroli. Co się stało?
Prawdziwy horror
Z powodu niedostatecznej ilości snu i ciągłej stymulacji gazem więźniowie zaczynali tracić rozum. Ogarnęła ich paranoja, mówili niezrozumiałym językiem, rosła w nich agresja. W efekcie jeden z więźniów zmarł, a czterech pozostałych oszalało, znajdowali się również na skraju fizycznego wyczerpania. Co ciekawe, błagali o kolejne dostawy gazu i nie chcieli opuścić pomieszczenia. Piętnastego dnia żołnierze otworzyli celę. Dwóch zostało zamordowanych przez jeńców, a kilku niedługo potem popełniło samobójstwo! Projekt kontynuowano na oddziale medycznym, lecz naukowcy nie byli w stanie kontynuować pracy, zastrzelili dowódcę i jeńców.
Jesteśmy wami. Jesteśmy drzemiącym w was wszystkich szaleństwem, wiecznie chcącym się wydostać na wolność z zakamarków waszych zwierzęcych umysłów. Jesteśmy tym, przed czym co noc ukrywacie się w łóżkach. Co zamieniacie w ciszę i paraliż, kiedy wybieracie się do nocnej przystani, a gdzie my nie możemy się dostać, tak tuż przed śmiercią - miał odpowiedzieć jeden z więźniów, zapytany o to, kim jest.
Czy ta historia rzeczywiście mogła mieć miejsce, a Rosji przez wiele lat udawało się zataić przerażające informacje?
Zmyślona historia?
Historia od lat jest przedmiotem badań i spekulacji badaczy zagadek, historyków i wszystkich pasjonatów tajemnic. Kto opublikował fragmenty dziennika? Opisana historia jest prawdziwa czy powstała w oparciu o fakty, lecz została zdecydowanie przekoloryzowana? Wiele osób jest przekonanych, że wszystkie informacje zostały zmyślone. Wskazują między innymi na fakt, że niektóre fragmenty tekstu przypominają inne materiały opublikowane w Internecie na tym samym serwerze, a obrazki, które rzekomo ilustrują ten eksperyment, w rzeczywistości pochodzą z zupełnie innych badań. Czy historia powstała na zamówienie strony Creepypasta, często publikującej sensacyjne treści? Do dziś nikomu nie udało się znaleźć innych dowodów, które mogłyby potwierdzić jej prawdziwość. Autorzy teorii spiskowych sugerują, że historia może być prawdziwa, nawet jeśli dziennik to mistyfikacja. Taki eksperyment mógł się wydarzyć. Doniesienia o rożnych nieetycznych rosyjskich eksperymentach z lat 40. XX wieku są w znacznej mierze oparte na prawdzie, twierdzi na przykład amerykańska publicystka Amanda Stewart. Czy kiedykolwiek poznamy prawdę?
Eksperymenty Anioła Śmierci.
Kiedy: podczas II wojny światowej
Co: seria medycznych eksperymentów mających na celu udoskonalenie aryjskiej rasy
Czy można wpłynąć na liczbę ciąż mnogich w społeczeństwie? Takie pytanie zadawali sobie doradcy Hitlera (1889–1945) w czasie II wojny światowej. Rozwiązaniem naukowej zagadki zajął się jeden z najbardziej utalentowanych lekarzy Trzeciej Rzeszy – Josef Mengele (1911–1979). Znany był również ze swej bezwzględności i okrucieństwa. W obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu zyskał przydomek „Anioła śmierci”. Uczestniczył w selekcjach i podobno osobiście wskazał i wysłał do komór gazowych ponad 400 tysięcy osób.
Mengele prowadził tam również eksperymenty medyczne. Jego głównym celem było znalezienie sposobu na genetyczne warunkowanie cech aryjskich u dzieci i zwiększenie ilości ciąż mnogich. Dlatego też obiektem jego zainteresowań stały się bliźnięta, na których przeprowadzał wszelkie możliwe badania medyczne. Sprawdzał, jak bliźnięta reagują na różne bodźce, wykonywano amputacje, punkcje lędźwiowe, wstrzykiwanie bakterii powodujących tyfus, umyślne zakażano rany. Mengele wielokrotnie rozkazywał przeprowadzenie całkowitej wymiany krwi między parami bliźniąt. Czy tylko tym się zajmował?
Produkował superżołnierzy?
Do dziś nie jest do końca jasne, jakie jeszcze eksperymenty przeprowadzał Mengele. Spekuluje się, że uczestniczył w pracach nad stworzeniem tzw. superżołnierzy, mężczyzn, którzy ślepo wykonywaliby wszystkie rozkazy, nie odczuwaliby bólu i potrafiliby przetrwać w o wiele gorszych warunkach niż „zwykli” żołnierze. W ramach tego projektu miał topić ludzi we wrzącej wodzie, a na niektórych przeprowadzał sekcję zwłok jeszcze za życiaa. W 1944 roku rozpoczął się ściśle tajne badania nad nowym lekiem opartym na metamfetaminie zwanym D-IX. Naziści wierzyli, że lek pomoże im stworzyć superżołnierzy, dzięki którym wygraliby wojnę, mówi amerykański pisarz David Meyer. Wielu naukowców uważa, że Mengele był jednym z lekarzy, których badania zostały wykorzystane do stworzenia tego leku. Nie wiadomo, czy lek nie działał, czy nie zdążył zostać wyprodukowany w masowych ilościach przed końcem wojny. Co stało się z jednym z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich po wojnie?
Pracował dla Stalina?
Losy okrutnego lekarza to do dziś jeden z ulubionych tematów autorów teorii spiskowych. Najprawdopodobniej udało mu się uciec do Argentyny, gdzie pod fałszywym nazwiskiem rozpoczął praktykę lekarską. Został namierzony przez amerykański bądź izraelski wywiad, ale udało mu się ponownie uciec, najpierw do Paragwaju, a potem do Brazylii. Czy tam kontynuował swoje eksperymenty? Mówi się, że do dziś rodzi się tam więcej bliźniąt niż gdzie indziej... Istnieją również inne teorie na temat powojennych losów Mengelego. Kanadyjski pisarz Ken Adachi twierdzi, że lekarz został przewieziony do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował nad różnymi tajnymi projektami. Amerykańska dziennikarka Annie Jacobsen jest zaś przekonana, że Mengele udał się do Związku Radzieckiego, gdzie za zgodą Józefa Stalina (1878–1953) kontynuował swoje prace badawcze. Trudno w to wierzyć, zwłaszcza że wartość naukową jego eksperymentów określa się jako praktycznie zerową...
Projekt MK-Ultra
Kiedy: w trakcie zimnej wojny
Co: tajny projekt CIA mający na celu manipulowanie psychiką człowieka
Mówi się, że MK-Ultra był tajnym projektem CIA, którego celem była kontrola umysłu. Powstał na początku lat 50. w odpowiedzi na nowe techniki tortur i kontroli amerykańskich jeńców przetrzymywanych przez Chińczyków, Koreańczyków i Sowietów, twierdzi brytyjski pisarz i specjalista od teorii spiskowych Jamie King. Okazuje się, że w czasie zimnej wojny, w której ideologicznie, politycznie i militarnie kraje komunistyczne rywalizowały z demokratycznymi krajami skupionymi wokół NATO i USA, służby specjalne po obu stronach konfliktu miały za zadanie znaleźć jakikolwiek skuteczny sposób, dzięki któremu możliwe byłoby zyskanie przewagi nad przeciwnikiem. CIA miała szukać możliwości, jak kontrolować ludzki umysł z wykorzystaniem różnych substancji chemicznych i narkotyków, dodaje King. Co jeszcze wiemy na temat tego projektu?
Władza nad człowiekiem
W miejscach rozsianych po całych Stanach Zjednoczonych na początku lat 50. XX wieku rozpoczął się program prowadzony przez amerykańskiego chemika i szpiega Sidneya Gottlieba (1918–1999). W ramach serii eksperymentów CIA miała zbadać możliwość sterowania pracą ludzkiego mózgu za pomocą środków psychodelicznych, hipnozy, bodźców elektrycznych i innych form fizycznych i psychicznych tortur. Między 1953 a 1963 rokiem przeprowadzono nawet 169 eksperymentów, które podlegały programowi MK-Ultra, twierdzi amerykański pisarz Peter Knight, Informacje o tajnym projekcie CIA zostały ujawnione dzięki pracy dziennikarzy i badaczy zagadek. Substancje, które umożliwiają hipnozę; substancje, które umożliwiają tzw. pranie mózgu; substancje, które powodują utratę pamięci; substancje, które powodują utratę orientacji psychosomatycznej; substancje, które paraliżują fizycznie: tak wygląda treść jednego z odtajnionych dokumentów, przedstawiająca listę substancji, które agenci i naukowcy chcieli opracować w ramach projektu. Czy zachowały się jakieś świadectwa dotyczące przebiegu konkretnych eksperymentów?
Trwa do dziś?
Amerykański dziennikarz Jon Rappoport (ur. 1938), który od lat zajmuje się tematem MK-Ultra, twierdzi, że w projekcie brały udział więzienia, szpitale i uniwersytety. Jednym z najgorszych miejsc była klinika dla osób uzależnionych od narkotyków w Lexington. Przywiązywanie pacjentów do łóżek, podawanie narkotyków, polewanie zimną wodą – to tylko niektóre z praktyk, z których tam korzystano. W tej klinice leczono między innymi amerykańskiego muzyka Raya Charlesa (1930– 2004) i pisarza Williama Burroughsa (1914–1997). W jednym z więzień naukowcy próbowali opracować środek, który sprawiłby, że więźniowie będą posłusznie wykonywać wszystkie rozkazy. Opinia publiczna dowiedziała się o projekcie w latach 70. XX wieku. Dopiero w 1995 roku prezydent Bill Clinton (ur. 1946) oficjalnie przeprosił cały amerykański naród za nieludzkie eksperymenty, które były prowadzone przez władze. Nie wszyscy wierzą jednak, że program został zakończony... Czy to możliwe, by trwał do dziś?
Japoński horror
Kiedy: w czasie II wojny światowej
Co: przerażające eksperymenty prowadzone przez Jednostkę 731
W 1984 roku do małego antykwariatu w Tokio przychodzi student medycyny. Pomału rozgląda się po wszystkich regałach, szuka ciekawych książek, które rozwiną jego wiedzę medyczną. Na jednej z półek zauważa dziwny stary zeszyt. Wyciąga go i zaczyna przeglądać. Z jego twarzy znika spokój... Na kartkach zeszytu drobnym pismem i powściągliwym lekarskim językiem opisano różne przerażające eksperymenty! Tortury więźniów, bolesne terapie, podawanie ogromnych dawek szczepionki na tężec, które prowadziło do skurczy i powolnej śmierci... To tylko parę wyjątków z tego zeszytu. W ten sposób wyszła na jaw jedna z najbardziej haniebnych części japońskiej historii. Jakie eksperymenty prowadziła tzw. Jednostka 731, której dotyczyły zapiski?
Rozwój różnych rodzajów broni
Dziennik opisywał eksperymenty przeprowadzane m.in. na chińskich, koreańskich, rosyjskich i amerykańskich jeńcach. W 1989 roku podczas prac budowlanych na jednej z parceli w centrum Tokio znaleziono pozostałości cmentarza z okresu II wojny światowej. Analiza wykazała, że chodzi o szczątki ponad 62 osób, których ciała nosiły znamiona wielu operacji i nieludzkich tortur. Dopiero po tym odkryciu japoński rząd oficjalnie przyznał, że niedaleko znajdowało się tajne laboratorium Jednostki 731 prowadzone przez mikrobiologa i lekarza Shirō Ishiigo (1892–1959). Zapewne nigdy nie dowiemy się, co dokładnie działo się na jej terenie. Z pewnością testowano tam nowe rodzaje broni biologicznych i chemicznych, infekowano jeńców nieznanymi substancjami, bakteriami i wirusami, wywoływano udary i zawały serca, transplantowano kończyny w karygodny sposób (przyszywając je w inne miejsca na ciele). Jaki był cel tych wszystkich praktyk?
Likwidował amerykańskich jeńców
Na jaw zaczęły wychodzić kolejne informacje o Jednostce 731. Główna siedziba znajdowała się w zajętej Mandżurii w Chinach, gdzie Japończycy prowadzili testy broni biologicznych, chemicznych i konwencjonalnych, mówi amerykański dziennikarz mieszkający w Tokio Julian Ryall. Tam również torturowano amerykańskich jeńców. Kilku z nich po kilkudziesięciu lata opowiedziało o horrorze, którzy przeżyli wtedy w tajnym japońskim obozie. Weteran wojenny Max McClaine opisał historię kolegi i współwięźnia George'a Hayesa, który pewnego dnia dostał tajemniczy zastrzyk. Nie wiem, co mi dali, ale czuję się fatalnie, powiedział dwa dni później, a kilka godzin później zmarł! Niektórzy twierdzą, że celem badań, prócz testów nowych broni, było również stworzenie nowego typu żołnierza, niezniszczalnego pod względem psychicznym i fizycznym.
Uniknął kary
Ten cel miał przyświecać Shirō Ishiimu, kiedy wymyślał coraz to nowe sposoby na to, jak człowiek może walczyć z zimnem, ogniem i chorobami. Chciał również, by nowi żołnierze byli zupełnie pozbawieni strachu. Do dziś istnienie i działalność Jednostki 731 jest w Japonii wrażliwym tematem, niektórzy nie chcą nawet przyjąć do wiadomości, że wszystkie te historie naprawdę mogły się wydarzyć. Zbrodniarzy wojennych nigdy nie spotkała kara za wyrządzone krzywdy. W 1945 roku generał Douglas MacArthur (1880–1964), wódz naczelny alianckich sił okupacyjnych, potajemnie udzielił immunitetu części naukowców biorących udział w zbrodniach, w zamian za wyniki badań. Czy Japonia upora się ze swoją własną historią?
Filip Apel
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.