"Dowiedziałam się dzisiaj od jednej pani, że muszę być niewierząca, bo jak można stwierdzić, że Małgorzata Kożuchowka nie jest ikoną mody. Nie mam pojęcia co ma religia wspólnego z moją oceną" - możemy przeczytać w najnowszym wpisie stylistki na Facebooku.
Czego dotyczyła ta druzgocąca, zdaniem fanki, opinia? Wróblewska opublikowała artykuł, w którym podjęła się opisu ewolucji stylu popularnej aktorki. Odniosła się w nim do starych stylizacji Kożuchowskiej, jej modowych wpadek i oczywiście kreacji, które olśniły wszystkich. W podsumowaniu stwierdziła jednak, że kilka dobrych ubrań i metek nie czyni kogoś ikoną.
"Obecnie mało się pisze, że ktoś jest symbolem czegoś. Przeważnie zwracamy uwagę na kreacje i oceniamy styl. Mimo to, często czytamy i słyszymy o 'ikonach'. Można powiedzieć, że nadużywamy tego słowa. Ikona mody czy Ikona stylu to nie tylko same nienaganne stylizacje, markowe ubrania ale i osobowość, charakter czy charyzma. 'Ikona' to symbol osoby, która facynuje nie tylko dzisiaj, ale jest symbolem kogoś, kto będzie zawsze nietuzinkowy.
O aktorce z pewnością możemy powiedzieć, że ceni klasyczną elegancję i jest inspiracją dla wielu kobiet w Polsce" - mogliśmy przeczytać w jej tekście.
Najwyraźniej te słowa, które nie były nawet wyjątkowo nieprzychylną krytyką, okazały się być dla niektórych prawdziwą profanacją. A wy co sądzicie o wypowiedzi Wróblewskiej? Miała rację, czy może Kożuchowska zasłużyła na zaszczytne miano ikony stylu?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.