Okres wakacyjny sprzyja spędzaniu czasu na świeżym powietrzu. Podróże do lasu dla wielu mogą być źródłem cennego uspokojenia się i wyciszenia. Problem w tej sytuacji może jednak stanowić napotkana w takich okolicznościach przyrody burza. Gdzie się bowiem skryć, mając wokół siebie tylko drzewa?
Zapewne większość osób, między bajki wstawiłaby zakaz chowania się pod drzewami i to właśnie tam skryła się pod deszczem. Jak się jednak okazuje, może być to śmiertelna pułapka, co doskonale pokazała historia leśniczego Marka, który po burzy uchronił wysuszony przez pożary las przed spłonięciem.
Nie wiem, czy to domena leśników, ale nie ma w lesie większego napięcia niż poczuć owy zapach spalenizny - a jest on bardzo charakterystyczny, nie da się go porównać do niczego innego. I tak po kilkunastu minutach niuchania, wietrzenia, wspinaniu się po górkach ukazała się przyczyna - dorodna sosna, z okaleczoną korą i znajomymi spękaniami dokonanymi przez popularnie nazwanego "pioruna" — opisuje leśniczy, który odnalazł w lesie drzewo, w które uderzył piorun.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leśniczy pokazał, jak wygląda drzewo po uderzeniu pioruna
Niezwykłe odkrycie leśniczego Marka z całą pewnością uratowało las przed rozprzestrzenianiem się ognia. To, co jednak zasługuje na szczególną uwagę to wygląd drzewa, które w trakcie poprzedniej burzy zostało uderzone przez piorun.
Na zdjęciach widać bowiem, że nie zostało ono w żaden sposób złamane, a siła uderzenia rozeszła się po jego całej długości. Wokół drzewa znajduje się także sporej wielkości wypalona plama, która najprawdopodobniej zajęła się ogniem na skutek opadającej tuż po feralnym wydarzeniu kory.