Projekt Reporterów Bez Granic pozwala na dostęp do ogromnej ilości tekstów dziennikarskich mieszkańcom krajów, w których są one zakazane. Ponieważ Minecraft ciszy się popularnością szczególnie wśród dzieci, nigdy nie był obiektem zainteresowania ze strony cenzorów (np. chińskich), którzy przeczesują wiele gier w poszukiwaniu ukrytych tam treści.
Minecraft jest grą online, w której gracze mogą nie tylko spotykać się w wirtualnych lokacjach, ale przede wszystkim samemu je tworzyć. Przy pomocy sześcianów, stanowiących "klocki" tego świata, mogą budować domy czy projektować maszyny. Szwedzka produkcja jest fenomenem ostatniej dekady. Do maja 2019 roku zarejestrowało się w niej ponad 200 milionów użytkowników.
Organizacja, której celem jest obrona wolnego słowa i swobody przepływu informacji wpadła na oryginalny pomysł wykorzystania prostoty i popularności gry. Postanowiła stworzyć w jej świecie wirtualną bibliotekę, w której umieści "książki" z tekstami cenzurowanych autorów. Wirtualny budynek stworzyło studio Blockworks, wzorując się na British Museum i nowojorskich bibliotekach.
Wirtualna biblioteka
W rozmowie z BBC, przewodzący niemieckiemu oddziałowi Reporterów Bez Granic Christian Mihr, wyraził nadzieję, że w krajach cenzurujących media projekt nie zostanie uznany za zagrożenie.
Wybraliśmy Minecrafta ze względu na jego zasięg. Jest dostępny w każdym kraju. Gra nie jest cenzurowana, w przeciwieństwie do wielu innych, które podejrzewa się o polityczny podtekst - stwierdził Mihr i dodał, że właściwie każde państwo ma dużą wspólnotę fanów.
Aby gracz mógł wejść na biblioteczny serwer, musi uzyskać pozwolenie od jego twórców. Ten jednak z powodu nadmiaru chętnych często się zawiesza. Jak dotychczas odwiedzili go gracze z co najmniej 75 krajów świata. Aby zobaczyć artykuł wystarczy podejść do danej "książki" i wcisnąć klawisz.
Specyficznego klimatu dodaje fakt, że teksty wyświetlają się w minecraftowej, "kanciastej", szacie graficznej. Artykuły cenzurowanych dziennikarzy dostępne są po angielsku. Znaleźć możemy teksty autorów m.in. z Arabii Saudyjskiej, Wietnamu, Chin czy Białorusi.
Twórcy udostępniają je z poszanowaniem praw autorskich. Niestety problemem jest fakt, że im dłużej biblioteka istnieje, tym większa szansa, że niedemokratyczne rządy zainteresują się nią i zablokują obywatelom dostęp.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.