Prezydent największej organizacji MMA na świecie podczas sylwestrowej nocy nie utrzymał nerwów na wodzy. Dana White pokłócił się z żoną, która w pewnym momencie go spoliczkowała. White w odpowiedzi spoliczkował ją, a szarpanina została zarejestrowana na nagraniu wideo. Kibice już przypominają słowa White, który często powtarzał, że mężczyzna nigdy nie powinien dopuścić się przemocy wobec kobiety.
Cała sprawa odbiła się ogromnym echem w Stanach Zjednoczonych. Wielu ekspertów czy nawet polityków z parlamentu mówiło, że White powinien stracić swoje stanowisko w UFC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sam zainteresowany po kilkunastu dniach od wydarzenia zabrał głos w tej sprawie. Jak przyznał Dana White, już następnego poranka bardzo mocno żałował tego wybryku.
Jakie konsekwencje powinienem ponieść? No co powinienem teraz zrobić? Może wy mi powiecie? Wziąć 30 dni wolnego? Jak bardzo mnie ta sytuacja martwi? Mówiłem wam to wtedy, kiedy przechodziliśmy COVID, że ta pandemia może trwać i 10 lat. I ta sytuacja przypomina mi tamtą. Moje odejście wpłynęłoby źle na firmę, na moich współpracowników, na zawodników. To mnie boku. Mogłem odejść w 2016 roku, a tego nie zrobiłem. Czy muszę się zastanowić nad tym? Nie, nie muszę. Już następnego ranka żałowałem tej sytuacji - powiedział w rozmowie z MMAjunkie.com.
Czytaj także: Robert Lewandowski sprzedaje torty. Cena jest zawrotna
Dana White. Od zera do właściciela
Dana White lat był typem bandziora. Został między innymi wyrzucony ze szkoły katolickiej po tym, jak uprzykrzał życie kilku zakonnicom.
White zamienił MMA w najszybciej rozwijający się sport na świecie, rozpoczynając karierę Conora McGregora, Rondy Rouseya i Khabiba Nurmagomedova. W największej organizacji w USA walczyli także Polacy, na czele z Joanną Jędrzejczyk, Janem Błachowiczem czy Mateuszem Gamrotem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.