Stoczyło się 120 metrów ze zbocza góry. Wysokie drzewo złamało się i mknęło po stromym terenie, aż dotarło do szlaku górskiego Gommer w pobliżu wioski Ulrichen w Szwajcarii. Pech chciał, że właśnie w tamtym miejscu stało małżeństwo turystów, którzy wybrali się na spacer.
59-latka został porwana ze ścieżki. Według policji ze szwajcarskiego kantonu Valais drzewo miało od 6 do 7 metrów wysokości i około 30 cm średnicy. Pień zatrzymał się niedaleko ścieżki, a do rannej wysłano helikopter ratunkowy.
Ratownicy, którzy przylecieli śmigłowcem, mogli niestety jedynie stwierdzić zgon - informuje lokalne Radio Rottu Oberwallis.
Jej mąż nie został ranny. Policja z Valais nie podaje szczegółowych informacji na temat okoliczności wypadku. Poinformowano jednak, że wszczęto śledztwo w tej sprawie, mimo że spadające ze zboczy pnie spróchniałych drzew są czymś naturalnym w Alpach.
W zeszłym tygodniu zmarły tam cztery osoby. Dwie w wypadku na szczycie Matterhorn, jedna na masywie Grand Combin w pobliżu Bourg-Saint-Pierre i jedna w wypadku paralotni w dolinie Val d'Anniviers. Tragedie najczęściej dotyczą uczestników wypraw alpinistycznych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.