Rząd Wielkiej Brytanii wezwał obywateli do pomocy przy zbiorach. Najpierw Brexit, a następnie pandemia koronawirusa sprawiły, że w kraju brakuje rąk do pracy. Wiele zawodów związanych z rolnictwem i hodowlą było wykonywanych przez pracowników sezonowych, których w tym roku najpewniej zabraknie.
Brak imigrantów zarobkowych prawdopodobnie zatrzęsie całą gospodarką. Jednak rolnictwo jest sektorem najbardziej narażonym na krótkoterminowe straty. Bez pracowników, zbiory mogą zwyczajnie zgnić na polach.
Musimy zmobilizować brytyjską siłę roboczą do wypełnienia tej luki. Trzeba sprawić, aby nasze doskonałe owoce i warzywa mogły w czasie lata znaleźć się na talerzach - oznajmił w oświadczeniu minister środowiska George Eustice.
Eustice dodał, że wysiłki w celu znalezienia pracowników do sektora przebiegają "wspaniale". Wzywając niejako do spełnienia patriotycznego obowiązku, zachęcił, aby do zbiorów zgłosiło się jak najwięcej osób
Zobacz także: Koronawirus. Scenariusze kryzysu ekonomicznego
Praca przy zbiorach za granicą
Brak pracowników sezonowych może być problemem rolnictwa w wielu krajach zachodnich, gdzie od wielu lat jest ono uzależnione od przybyszy z innych państw. W wielu krajach, m.in właśnie w Zjednoczonym Królestwie czy Holandii główną siłą roboczą są Polacy, czy Rumuni. Ponad tydzień temu przed brakiem polskich imigrantów ostrzegały niemieckie gazety.
Kreatywną propozycją wykazała się wówczas tamtejsza minister rolnictwa, Julia Kloeckner. Stwierdziła, że w obliczu zamknięcia wielu usług, pracą na roli mogą zająć się np. kelnerzy. Ciepła zima sprawiła, że zbiory powinny w tym roku zacząć się wcześniej. Tymczasem epidemia koronawirusa sprawiła, że ruch w całej Europie właściwie zamarł. Grozi to gigantycznymi stratami dla rolników i potencjalnym przerwaniem łańcucha dostaw produktów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.